Szykując się na wymarzone wakacje na Bałkanach warto poznać specyfikę naszej destynacji. Jeśli jest nią Albania, to należy pozbyć się turystycznych mitów i poznać prawdę o tym małym kraju pomiędzy Włochami a Grecją. Pokutujące stereotypy nijak się mają do rzeczywistości i czas im się przyjrzeć z bliska, ponieważ Albania jest krajem wartym grzechu.
Czy Albania wymaga wskazówek?
Chyba trochę tak. Jadąc do nieznanego nam bliżej kraju warto zapoznać się choćby z podstawowymi informacjami, aby w miarę komfortowo poruszać się w lokalnej rzeczywistości. Albania jest na tyle inna od Włoch, Hiszpanii, czy choćby Chorwacji, że tym bardziej warto się przygotować. Oto garść przydatnych informacji, wskazówek i ciekawostek na temat tego kraju.
1. Drogi
Przejechaliśmy po nich ok. 2000 km małym miejskim samochodem. Byliśmy w centrach miast jak również tzw. końcach świata. Mknęliśmy w miarę szerokimi drogami, ale także pokonywaliśmy wąskie i wyboiste zakręty górskie. Ich jakość często spadała wraz z tempem oddalania się od utartych szlaków lub tych bardziej turystycznych, ale wszędzie gdzie chcieliśmy, dojechaliśmy. Nie możemy powiedzieć, aby drogi w Albanii były złe (podobnie jak ich oznakowanie). W Polsce mamy znacznie więcej odcinków wymagających pilnych remontów. Biorąc pod uwagę, że ten bałkański kraj nie jest w grupie najbogatszych, ogólny stan dróg jest bardziej niż przyzwoity.
Na co zwracać uwagę?
- Gołym okiem widać, że rządzi większy, a niektóre przepisy są sugestią a nie nakazem. Widzieliśmy wyprzedzanie na skrzyżowaniach z prędkością powyżej 100 km/h czy parkowanie na górskiej drodze tuż za zakrętem.
- Na drogach jest dużo policji sprawdzającej prędkość. Dotyczy to głównie odcinków lokalnych, ponieważ stróże prawa, których widzieliśmy na głównych arteriach kraju, raczej skupiali się na rozmowach między sobą.
- Zmierzch nie gwarantuje, że jadący z naprzeciw będą mieli włączone światła. Widzieliśmy raptem kilka takich aut, ale wystarczy jedno aby doszło do tragedii.
- Owce, kozy, osły i krowy – to częsty widok na drogach, nawet głównych. Trzeba mieć się na baczności.
2. Stacje benzynowe
To jest temat na oddzielny wpis. Stacje benzynowe w Albanii są oddzielnym stanem umysłu. Pal licho, że stanowią najczęściej lokalny ośrodek kulturalny, sklep, hotel, restaurację, klub nocny czy kantor. Grunt, że jest ich chyba tyle, ile we wszystkich krajach Europy razem wziętych! Próbowaliśmy oszacować zagęszczenie stacji i wyszło nam, że przy głównych drogach wypada jedna co każde 3-5 km. Albania to zdecydowanie kraj, do którego można wjechać na pustym baku.
Na co zwracać uwagę?
- Ceny paliw są dość wyrównane i podczas naszego pobytu litr benzyny bezołowiowej kosztował ok. 10 % więcej niż jej odpowiednik w Polsce.
- Bez problemu także udało nam się zapłacić za tankowanie kartą Revolut. Najwygodniej jest ustalić z obsługującym nas pracownikiem kwotę tankowania, a on załatwi resztę (w tym zatankuje).
- Można też zapłacić za paliwo w EUR, przy czym otrzymamy ewentualną resztę w ALL.
3. Niedokończone budowy
Cały kraj jest wręcz najeżony mnóstwem budynków w stanie surowym, niedokończonych i straszących prętami w betonie. To akurat albańska przypadłość, którą zauważyć można na południu i północy – skoro mamy pieniądze, to budujemy. Czy będzie ich tyle aby dokończyć niezbędne prace? To się zobaczy.
Przy zamku w Kruje jedliśmy obiad w jednym z takich budynków, który od strony uliczki prowadzącej do fortu był starannie wykończony, podczas gdy na pierwszym planie z drugiej strony widać było za oknem wystające pręty zbrojeniowe. Najpierw myśleliśmy, że tego rodzaju budownictwo ma wiele wspólnego z bliskowschodnim, gdzie zbrojenia zostawia się na dachach na okoliczność dalszej rozbudowy wzwyż. Teraz jednak wiemy, że szkaradne potworki z betonu w Albanii są przejawem nadmiernej megalomanii budujących.
4. Dzieci
Albańczycy kochają dzieci, a już szczególnie wybijające się urodą – blond włosy, niebieskie oczy. W ten sposób uraczono nas np. bezpłatnym deserem w barze niedaleko Ksamil. Lokalni mieszkańcy uwielbiają obserwować innych (bądźmy bezpośredni – gapić się), ale nie powinniśmy odczuwać dyskomfortu, gdy ich oczy będą wodzić za naszymi pociechami. To część albańskiej kultury i nic ponad to.
Słyszeliśmy również, że Albania ma ciemną stronę związaną z dziećmi w postaci mnóstwa żebrzących na ulicach. Nie doświadczyliśmy tego ani razu, jednak nie możemy zdecydowanie obalić tej tezy.
5. Bunkry
Enver Hodża tak obawiał się ataku NATO, że kazał zbudować sieć bunkrów dla i przez obywateli. Na szczęście przemiany ustrojowe przebiegły dość spokojnie i schrony stały się obecnie jedną wielką atrakcją turystyczną. Można je spotkać zarówno w centrum Tirany, jak i w wysokich górach. Są przerobione na bary, magazyny, muzea czy niewielkie domy. Większość z nich podupadła i uległa zniszczdeniu, ale Albania ma ich przeszło… 750 000, co daje prawie 6 bunkrów na km2. Na początku każdy bunkier wydawał nam się epickim odkryciem, aby po dosłownie dwóch dniach przeobrazić się w kolejny, powtarzalny symbol słusznie minionej epoki.
6. Albania i jej płatne plaże
Nie jesteśmy gorącymi zwolennikami grillowania ciała nad wodą, ale trudno nie przyznać, że miło jest się popluskać na łonie natury. Wiedzieliśmy, że Albania południowa ma piękne (acz kamieniste) plaże, z których te resortowe są płatne. Zdziwiliśmy się jednak widząc w Sarandzie raptem 2-3, na których nie obowiązywała opłata za wejście. Podobnie sytuacja wyglądała w Ksamil. Koszt plażowania wcale nie był symboliczny i sięgał nawet 5 EUR za obowiązkowy leżak. Dopiero plaże leżące dalej od kurortów gwarantują 100% bezpłatnego korzystania z dobrodziejstw morza.
W Sarandzie odpuść sobie – jeśli możesz – plażę miejską przy porcie. Znacznie przyjemniejszą jest Mango Beach, która w lewej części jest bezpłatna.
Leżąca nieco na północ od Sarandy Kambuje Beach została niedawno zaanektowana przez władze na własne potrzeby. Choć przepiękna jest odtąd niedostępna dla zwykłych śmiertelników, o czym przekonaliśmy się będąc przegonionymi przez ochroniarza spod bramy.
7. Brak przemysłu
Przemierzyliśmy kraj wzdłuż i wszerz i faktycznie możemy stwierdzić… że nie ma przemysłu. Oczywiście istnieją większe i mniejsze zakłady produkcyjne tego i owego oraz transport logistyczny, ale nigdzie nie widzieliśmy czegoś na kształt dużych fabryk czy okręgów przemysłowych. Kraj stoi na rolnictwie. Zapytany przez nas pracownik hotelu powiedział, że nawozy sztuczne są bardzo drogie, więc Albania stoi najbardziej ekologicznymi produktami w całej chyba Europie! To czuć na talerzu, ponieważ dało nam się pomylić pewną odmianę cebuli z jabłkiem. To także widać na drogach, ponieważ co rusz mijaliśmy stragany obładowane owocami z pobliskich pól.
8. Hipermarkety
W tym kraju ich nie uświadczysz, a przynajmniej nie ma tych znanych nam sieci typu Carrefour czy Kaufland. Są inne (jak np. Big Market, Spar), lokalne lub nieobecne w Polsce, ale ich profil to max. Biedronka czy Lidl. Czy ma to jakieś znaczenie? Absolutnie żadnego tak długo, jak długo widzimy cenę produktu na półce. W mniejszych sklepikach często dowiadujemy się o wartości produktu przy kasie, gdy jest już nabity na rachunek. Z tego głównie powodu jednak wolimy te większe przybytki handlowe. O dziwo, w Albanii łatwiej przyszło nam płacić kartą w mniejszych sklepikach niż w większych marketach, gdzie jedyną formą płatności była gotówka. Na dobrą sprawę jednak nawet te najmniejsze punkty sprzedaży detalicznej oferują raczej wszystko co zwykłemu turyście jest potrzebne do szczęścia – woda, trochę chleba (i coś do chleba), piwo, wino oraz raki. Z ziemniakami, kiszoną kapustą czy schabem może być gorzej 🙂
9. Bezpieczeństwo
Albania jest super bezpieczna. To nie Izrael, gdzie czuć gęstą atmosferę i ma się wrażenie tykającej bomby w tle. O żadnej porze dnia, w żadnym odwiedzanym przez nas miejscu nie czuliśmy dyskomfortu. Z perspektywy turysty jest tu nawet bezpieczniej niż w popularnej Hiszpanii i porównywalnie do Tajlandii. Oczywistym jest, że należy zachowywać się zdroworozsądkowo i nie prowokować pewnych sytuacji, ponieważ okazja czyni złodzieja. Ta sama zasada dotyczy porannego wyjścia po bułki gdziekolwiek w Polsce, prawda?
Albania obrosła mitami na temat przestępczości zorganizowanej, podczas gdy mafia działa na bogatych rynkach poza krajem. Większym zagrożeniem są kieszonkowcy i tzw. skimming (kopiowanie kart w bankomatach), ale i te zagrożenia są mocno poniżej średniej europejskiej.
10. Jeśli Albania to tylko Mercedesy
Tak, to prawda. Jest ich mnóstwo na drogach. Nie wierzyliśmy w ten stereotyp do momentu, kiedy nie wyjechaliśmy wypożyczonym autem z lotniska. W większości są to starsze roczniki, importowane z kraju producenta (oceniając po nalepkach na szybie), niemniej klasycznej „beczki” już nie widzieliśmy. Ta marka uchodzi w Albanii za wzór motoryzacji i w pewnym sensie rozumiemy tę tezę. Czas jednak pędzi do przodu i wśród nowych (lub wyglądających na nowe) aut dostrzec można rysę na szkle. Jeśli SUV to Land Rover, jeśli limuzyna to BMW. Zapewne czas Mercedesów wkrótce przejdzie do lamusa, niemniej warto na własne oczy zobaczyć zakorkowaną ulicę, na której co trzeci samochód ma celownik na masce.
11. Pamiątki
Na pewno przywieziesz magnes, bo każdy tak robi 🙂 A może coś extra, coś innego i oryginalnego? Odwiedzając Kruje czy Gjirokaster wstąp do sklepów oferujących pamiątki z czasów komunizmu, antyki i numizmaty. Nieco się targując osiągniesz naprawdę dobrą cenę zakupu i fantastyczną ozdobę mieszkania. Jeśli szukasz czegoś bardziej pospolitego, pomyśl o oliwie z oliwek, suszonych ziołach i innych produktach spożywczych (rośliny nie są pędzone nawozami). Jeśli słodycze to zdecydowanie chałwa – bez udziwnień, najprostsza wersja. Alkohol? Raki lub koniak Skanderbeu. Z tym drugim uważaj, ponieważ są dostępne w podobnych cenach podróbki!
12. Internet
Albania ma dość szybki internet, co wynika wprost z nowoczesnej infrastruktury. Praktycznie nigdzie nie doznaliśmy braku sygnału, nawet w odległych zakątkach gór czy parków narodowych z minimalnym zagęszczeniem ludności. Jego koszt też nie jest wysoki, bowiem większość głównych graczy na rynku oferuje specjalne pakiety turystyczne. Skorzystaliśmy z oferty Vodafone, gdzie otrzymaliśmy 10 GB na transfer danych w okresie 14 dni od aktywowania karty za cenę ok. 46 zł. Duży pakiet był nam potrzebny zarówno do pracy, jak również w celu zabezpieczenia sobie możliwości dzwonienia do Polski (Whatsapp, Skype) będąc poza zasięgiem wifi. Albania nie jest częścią UE i stawki za połączenia telefoniczne są porównywalne z tymi w Afryce czy Oceanii – należy więc bacznie uważać!
13. Albania – co warto zobaczyć
Albania nie jest tak rzucająca architektonicznie na kolana jak Włochy ale ma swój klimat. Najbliżej mu chyba do wczesnego średniowiecza i późnej starożytności, kiedy o te ziemie zaciekle walczono. Kraj jest dosłownie usiany mniejszymi i większymi perełkami, do których wożeni autokarami turyści nigdy nie dotrą. Część z tych lokacji odwiedziliśmy. Spróbowaliśmy ująć co ciekawsze na jednej mapie i wyszło nam to:
Albania – podsumowanie
To nie wszystkie rady, jakich moglibyśmy udzielić lub informacje, które warto przekazać dalej. Albania jest naprawdę specyficzną częścią Bałkanów, krajem o unikalnym języku, zwyczajach i obrzędach. Tak otwartym jak chyba żaden inny muzułmański w większości (ponad 70 %) kraj, o przepięknej przyrodzie i krajobrazach. My również mamy dziwne święta, jak np. tłusty czwartek i uważamy je za część naszej tradycji i kultury. Z tego samego powodu Albania też jest niesamowicie fascynującym miejscem na ziemi, które choćby z racji niewielkiej odległości warto choć raz w życiu odwiedzić.
Piękne miejsce 🙂 Na pewno miło się go zwiedza. Pozdrawiam.