Nie lubię wyrzucać rzeczy. Boję się, że to pierwszy krok do manii zbieractwa. Już widzę się w programie „Obsesja zbierania” i znajomych, którzy z zakrytymi twarzami opowiadają „była taka normalna, nic nie zapowiadało tragedii”. Poważnie mówiąc wierzę, że wszystko może się przydać, jeśli tylko odpowiednio wymyślimy przeznaczenie przedmiotu. Czasem wystarczy malowanie, a czasem jest potrzebna większa interwencja. Ważne, że nie kupujemy kolejnych nowych rzeczy, a tym starym dajemy nowe życie. Taką metamorfozę przeszła stara szuflada.
Stara szuflada
Powiecie „gdzie to wszystko trzymać?”. A kto powiedział, że mają zostać w naszym domu? Głęboko wierzę, że pokazana niżej uratowana stara szuflada będzie lepszym prezentem niż kolejny wazon czy kwiatek.
Szuflada została z rozpadającej się szafki znalezionej w naszym starym drewnianym domku. Nie nadawała się do niczego (niestety). Obejrzałam dokładnie wszystkie dziury starej szuflady i postanowiłam ją zostawić. Nie wiedziałam co z nią zrobię ale wiedziałam, że muszę szybko coś wymyślić bo Pan HAART już się czaił z pytaniem „po co ja zostawiamy?”.
W tym samym czasie przerabialiśmy starą szafę na witrynkę, która zamieszkała w jadalni. Pokażę tą przemianę w kolejnych wpisach. Obiecuję! Ustawiałam filiżanki, patery, kieliszki i wpadłam na pomysł! To idealne „pudełko” na sztućce lub lniane serwetki. Musi być dekoracyjne aby wracało uwagę w bielonej witrynce.
Szufladę przetarłam papierem ściernym i wyrwałam pękniętą, drewnianą gałkę. Zaszpachlowałam dziurę i wyrównałam powierzchnię. Do szpachlowania możecie użyć masy szpachlowej do drewna (cena ok. 7 zł za pudełko). Z czystego lenistwa nie zdzierałam całej czerwonej farby. Na szczęście była to tylko jedna warstwa więc nie wpłynęła na efekt końcowy. Pomalowałam całość białą farba akrylową (kupiona w jednym z supermarketów budowlanych). Musiałam położyć dwie warstwy bo przebijała czerwona farba podkładowa.
Odlałam do pojemnika kilka łyżek białej akrylowej farby i dodałam do nich kilka kropli koncentratu miętowego. Uzyskałam miętową, delikatną farbę, która wykonałam cieniowanie na krawędziach szuflady.
W tym samym czasie wybrałam drewniany dekor zamówiony jakiś czas temu u rzeźbiarza. Na nim również położyłam białą farbę i miętowe cienie. Dopiero gdy element był gotowy przykleiłam go do szuflady. Tak jest łatwiej i prościej wykonać cieniowanie.
Szuflada zamieszkała w witrynce. Na razie jest trochę samotna ale pracuję nad jej przyjaciółmi. Zobaczycie, to będzie ciekawe zestawienie.
Jestem ciekawa czy spodoba się ten pomysł. Chcielibyście taką szufladę postawić w swoim domu? Czy to dobry pomysł?