Kiedyś ten skrawek lądu był jedną wielką plantacją... ananasów. Dziś Singapur to ekstremalny przykład, jak z nierozpoznawalnego kraju przeistoczyć się w gospodarczego prymusa. Każdy sukces ma blaski i cienie, z którymi - jako podróżujący na własną rękę - spróbujemy się rozprawić. Czy da się zobaczyć coś ciekawego w tym państwie-mieście dysponując niewielkim budżetem? Jak zaplanować kilka dni i zobaczyć prawdziwy Singapur? Nam się udało.
Singapur - co to jest?
Zwodzeni błyskotliwymi reklamami turyści lgną do Singapuru niczym ćmy do nocnej lampy. Mało kto zadaje sobie trud sprawdzenia, czym tak naprawdę jest ten malutki fragment ziemi na południowym krańcu Półwyspu Malajskiego, który raptem nieco ponad 50 lat temu uzyskał niepodległość. Singapur bowiem to de facto zespół kilku wysp o średniej wysokości 17 metrów n.p.m... a to nieznacznie więcej niż Malediwy! Kraj posiada zalesienie na poziomie przewyższającym nawet Hong Kong, co jest spektakularnym jak na Azję osiągnięciem. Z drugiej strony ekstremalnie surowe prawo zabrania nawet żucia gumy, o ile nie jest ona przepisana przez lekarza (sprzedaż wyłącznie na receptę). Dość łatwo - także turystom - zasłużyć sobie na karę chłosty, choćby wskutek aktów wandalizmu.
Wydaje się, że taki kraj może przyciągać turystów... niczym. A jednak co roku przybywają oni coraz większą falą liczoną w grubych milionach, dając miastu 5. miejsce wśród najbardziej pożądanych lokalizacji (Wikipedia, dane za 2018 r.) na świecie. Przybyliśmy i my.
Wjeżdżając/wlatując do Singapuru z Malezji obowiązuje całkowity zakaz importu jakiegokolwiek alkoholu i wyrobów tytoniowych. Jest to tym bardziej bolesne, że ceny na miejscu należą raczej do jednych z najwyższych na świecie. Przepis jednak ma na celu walkę z przemytem z sąsiedniego kraju.
Od czego zacząć?
Lotnisko Changi nie bez kozery jest najlepszym na świecie. Od kilku lat. Jest lśniąco czyste (ale może buty polerować temu w Hong Kongu), fantastycznie oznakowane, bardzo przyjazne podróżnym i komfortowe tak po prostu. Stąd musimy przedostać się do miasta, co najlepiej zrobić metrem. W samym mieście wypadałoby znaleźć (zawczasu oczywiście) jakiś hotel... i tu zaczyna się ból, ponieważ ceny przyzwoitych noclegów dosłownie ścinają z nóg. Wyboru za bardzo nie mamy niestety. Na pocieszenie musi nam wystarczyć fakt, że do zdecydowanej większości bezpłatnych atrakcji dojedziemy metrem i/lub autobusem.
AirBnB jest od 2018 r. serwisem praktycznie nie działającym w Singapurze, stąd pozostają nam do wyboru tylko hotele i hostele. Prawo zmodyfikowano z uwagi na gwałtownie rosnące ceny nieruchomości, które zamiast na mieszkania dla obywateli były wykorzystywane jako apartamenty dla turystów. W chwili obecnej prawo dopuszcza wynajem na okres nie przekraczający 30 dni pokoju w mieszkaniu min. 3-pokojowym przy założeniu, że jego właściciel realnie tam mieszka na stałe.
Singapur - bezpłatne atrakcje
Wybierający się do Singapuru mają w oczach superluksusowy hotel Marina Bay Sands i nie mniej kosztowną wyspę Sentosa. W mieście, gdzie wszystko kosztuje, wbrew pozorom nie tak trudno zahaczyć o miejsca ciekawe, czasem bardzo oryginalne. Można przy tym nie zapłacić złamanego grosza.
Singapore Botanic Garden
Naszym skromnym zdaniem to prawdziwa perła w koronie Singapuru. Zajmując 82 ha i oferując zwiedzającym ponad 10 000 gatunków flory w pełni zasługuje na wpisanie na listę UNESCO jako jedyny spośród tropikalnych ogrodów botanicznych na świecie. Powstał przeszło 160 lat temu w czasach, gdy Półwysep Malajski stał u progu gumowego boomu i nikt nie zaprzątał sobie głowy parkami, a raczej doskonaleniem technologii pozyskiwania lateksu z drzew.




Dzisiaj SBG przyjmuje blisko 5 mln gości rocznie nie pobierając za to opłat. W zamian oferuje multum ścieżek, zakamarków i obszarów tematycznych w zróżnicowanym terenie. Główną atrakcją jest National Orchid Garden (atrakcja płatna) z ponad 1 000 odmian i 2 000 hybryd storczyków. Mamy tutaj także 3 jeziora, parę wodospadów, dość spory las deszczowy, zakątek ziołowy czy część poświęconą tylko imbirowi. W północno-wschodniej części jest nawet ogród dziecięcy, gdzie oprócz podziwiania natury młodsi mogą buszować w domkach na drzewach i korzystać z wodnych rozrywek.



Ogród botaniczny to z pewnością rozrywka dla całej rodziny. Pozwala odpocząć od zgiełku miasta i schronić się przed słońcem w cieniu drzew. Warto rozpocząć wizytę od północno-zachodniego wejścia (Bukit Timah Gate) i kierować się ku południowemu (niegdyś głównemu, Tanglin Gate). To długa droga, ale naprawdę warta każdego wysiłku. Co robić w czasie wędrówki i ile ona trwa? Nam zwiedzanie tylko części ogrodów zajęło pół dnia 🙂

Nieco na południe od Symphony Lake (na Helikonia Walk) znajdziemy pomnik naszego rodaka, Fryderyka Chopina, grającego George Sand. Odlany z brązu monument został ufundowany przez Ambasadę RP w Singapurze w 2008 r.
Orchard Road
Dobrze jest zaplanować spacer tą tętniącą życiem i blichtrem arterią w połączeniu z ogrodem botanicznym, z uwagi na niewielki dystans dzielący obie atrakcje. Będąc już na miejscu od razu poczujemy się prawie jak na nowojorskiej 5. alei przeniesionej w azjatyckie, tropikalne realia. Ulica to raptem 2 200 m, ale stanowi potężny magnes zarówno dla zakupoholików jak i globalnych mniej/bardziej luksusowych marek. Stanowi także oś polityczną, bowiem przy Orchard Rd. znajduje się rezydencja prezydenta kraju oraz dom byłego premiera.




Singapur słynie z ochrony przyrody, co widać także tutaj. Nowoczesne strzeliste wieżowce są na wielu poziomach uzupełniane zielenią, która stanowi istotny element dekoracyjny. Nie było tak w 1934 r. kiedy otwarto tutaj pierwszy sklep. Wtedy także ta część miasta nie była popularna wśród Chińczyków. Ci obecnie praktycznie wykupili wszystkie reprezentacyjne domy i mieszkania w okolicy.
Nie ma tutaj żadnych zabytków wartych odnotowania. Leniwy spacer w tłumie, jakieś niewielkie zakupy i obserwowanie ludzi - to można na Orchard Rd. robić. Ale warto.
Southern Ridges
Zieleń, tutaj prawie wszędzie dominuje ten kolor. Głownie za sprawą dużej liczby parków i terenów rekreacyjnych, z których należy wyróżnić rozciągający się na 10 km wzdłuż osi wschód-zachód Southern Ridges. To tak naprawdę zespół kilku połączonych ze sobą parków: Mount Faber Park, Telok Blangah Hill Park, Hort Park oraz Kent Ridge Park.










Cóż takiego niezwykłego jest w tym miejscu? Widzimy miasto z góry nic przy tym nie płacąc. Parki zajmują wiele hektarów mocno wypiętrzonego terenu i obfitują w tarasy widokowe. Z jednej strony widzimy zatem morze budynków, a z drugiej morze wody i linię brzegową. Podobnie jak w Singapore Botanic Garden także tu jest wiele mniejszych i większych obszarów tematycznych z tą różnicą, że obserwować możemy także florę i to z poziomu koron drzew. Na południowym skaju Mount Faber Park znajduje się centrum handlowe, z którego ruszają wagoniki kolejki linowej na położoną nieopodal wyspę Sentosa. Spacerując w dół (na zachód) widzimy ją bardzo dobrze, a raczej atrakcje na niej się znajdujące.
Wyspa Sentosa
Sentosa to prywatna wyspa dedykowana żądnym wrażeń rodem z parków rozrywki. Znajdziemy tam zarówno oceanarium jak i Universal Studios Park, Mega Adventure Park, figury woskowe od Madame Tussauds, 2 pola golfowe, 14 hoteli czy sztuczne, idealne plaże. To obszar zarezerwowany majętniejszym turystom, ponieważ nie ma choćby możliwości, aby bezpłatnie się tam dostać.
Przygotowując wyspę na rozwój turystyki władze starały się zminimalizować skutki uboczne. Z tego powodu przesadzono setki drzew. Niestety, ta ostoja wielu gatunków zwierząt utraciła bezpowrotnie ponad 70 % dziewiczości. Fantastyczne plaże wymagały z kolei potężnych dostaw piasku, który importowano z Malezji. Ten jednak zabił rafy koralowe, rozciągające się uprzednio na długości ponad 3 km u południowego wybrzeża Sentosy. Czy na pewno warto było tyle poświęcić w imię nowoczesnego stylu życia?
Henderson Waves
Ikoniczny most przyciąga wielu. Ta piesza kładka została zaprojektowana tak, by przypominać fale morskie. Jest także najwyższą w Singapurze wisząc 36 m nad Henderson Rd. Cała konstrukcja jest potężną i gustowną iluminacją, którą można podziwiać codziennie po zmroku. Z pewnością nie możesz ominąć tej atrakcji poruszając się pomiędzy Mount Faber Park a Telok Blangah Hill Park.




Najwygodniej jest dotrzeć tutaj autobusem, ponieważ przystanek znajduje się dosłownie pod mostem. Droga powrotna to nieco ponad 1 km łagodną ścieżką (a później drogą) w dół do VivoCity. Po drodze mijamy "Dzwon szczęścia" zlokalizowany przy stacji kolejki gondolowej i mnóstwo punktów widokowych (gdzie można także puszczać drona).