Tydzień temu wróciliśmy z urlopu. Gran Canaria okazała się łaskawa i pozwoliła naładować baterie. 14 dni jeżdżenia, zwiedzania i wylegiwania się na plaży. Czas dla rodziny i własnych przyjemności. Cudowny. Po tygodniu w Warszawie marzę jednak o kolejnej podróży. Zaczynam sprawdzać ceny lotów i podziwiać kolorowe reklamy. Nieśmiało snuję plany. Może Buenos Aires? Może być w krainie kolibrów?
W krainie kolibrów
W domu czekała na mnie niespodzianka – powieść Sofii Caspari „W krainie kolibrów”. 628 stron o pulsującej życiem Argentynie, wielkiej nadziei na lepsze życie i nieprzewidywalności.
Anna, Viktoria i Julius poznają się w 1863 roku na statku płynącym do Buenos Aires. Marzą o lepszej przyszłości i wierzą, że Argentyna spełni ich oczekiwania. Anna jest ubogą służącą, dla której rejs jest podróżą życia. Wielkim finansowym wyzwaniem z biletem w jedną stronę. Viktoria nie martwi się o pieniądze, bo w Buenos Aires czeka na nią bogaty mąż. Dzieli je kilka klas społecznych, które mogą się nam wydawać zupełnie niezrozumiałe. Julius jest młodym przedsiębiorcą z dobrego domu, który przez przypadek poznaje obie kobiety.
Rejs jest początkiem ich znajomości. Drogi Anny, Viktorii i Juliusa krzyżują się wiele razy i to w bardzo zaskakujący sposób. Autorka pokazuje piękno Argentyny, ale również jej ciemną stronę. Miłość, radość, przywiązanie, okrucieństwo, śmierć. W zręczny sposób wplata ponadczasowe wartości w historyczne tło. Zaskakuje.
W krainie kolibrów, to pierwszy tom sagi Sofii Caspari
Jestem bardzo ciekawa, co pokaże w kolejnych częściach.
Chcesz wyjechać do Buenos Aires? Przeczytaj „W krainie kolibrów” i przenieś się, choć na chwilę, do Argentyny. To dobry wstęp do prawdziwej podróży 😉
Pozdrawiam!
Hania