Gibraltar. Garść twardych danych:
- GIBRALTAR: brytyjskie terytorium zamorskie
- WALUTA: funt gibraltarski. We wszystkich sklepach i restauracjach zapłacisz również w eur (ok. 5% więcej).
- LUDNOŚĆ: ok. 27,5 tys. mieszkańców
- JĘZYK: angielski
- MOJE SKOJARZENIA: Sikorki, samolot, patriotyzm. Dziwne miejsce na końcu Europy.
Gibraltar
Zdjęcie: mapy.google.pl
Samochód zostawiliśmy po hiszpańskiej stronie i pieszo, z wózkiem i miśkiem w nim przekroczyliśmy granicę. Odprawa paszportowa ograniczała się do sprawdzenia dokumentów tożsamości i głębokim spojrzeniu w oczy. Jeżeli myślicie, że to czysta formalność - widzieliśmy turystę, który został zaproszony na kontrolę osobistą.
Przekraczając płytę lotniska miałam nieodparte wrażenie, że gram w filmie i za chwilę, z zaparkowanego w oddali samochodu wyskoczy Bruce Willis. To jedno z najdziwniejszych lotnisk świata. Płyta lotniska dzieli Gibraltar na dwie części. Główna ulica prowadzi przez pas startowy! Podczas startów i lądowań ulica jest zamykana klasycznymi szlabanami, jak na przejeździe kolejowym. Tego nie przeżyjesz nigdzie indziej. Tutaj pociągi latają!
Gibraltar - komunikacja
Odradzam kupowanie biletów autobusowych, bo stracicie możliwość zobaczenia urokliwych uliczek Gibraltaru. Małe sklepiki, restauracje, bary i angielskie budki telefoniczne. Wzdłuż całej trasy znajdują się mapy ułatwiające znalezienie odpowiedniej drogi do celu. Wszystkie miejsca warte odwiedzenia są zlokalizowane dość blisko siebie i pozwalają na ich odwiedzenie pieszo. Gibraltar jest tak naprawdę jednodniową destynacją.
Ceny
Przed wyjazdem naczytałam się o wyjątkowo niskich cenach alkoholu, papierosów i elektroniki, ale na miejscu ceny nie powaliły mnie na kolana. Może Anglikom się to opłaca? Właściwie ceny były zbliżone do polskich. Nie jesteśmy już bezludna wyspą i na polskim rynku można kupić każdy wymarzony trunek.
Po godzinnym spacerze doszliśmy do kolejki górskiej. Bilet w obie strony, dla dwóch osób kosztował 30 EUR (dziecko i wózek w cenie). Jeśli wybierasz się z dziećmi to świetny środek transportu. Można również skorzystać z busów ale kolejka była dla nas dodatkową atrakcją, ponieważ pozwalała podziwiać panoramę z różnych wysokości. Niesamowitym wrażeniem, jest przemieszczanie się kilka metrów nad tarasami mieszkańców czy właśnie powieszonym praniem 🙂
Magoty gibraltarskie
Wychodząc z kolejki zobaczyliśmy wielka małpę siedzącą leniwie przy balustradzie. Spojrzała nam głęboko w oczy i rzuciła się na wózek. Na szczęście synka trzymałam na rękach. Z precyzją wieloletniego złodzieja otworzyła kieszonkę wózka i wyjęła woreczek z paluszkami chlebowymi i owsianymi ciastkami. Po chwili rozsiadła się leniwie i pożerała Szymkowe smakołyki. Ten incydent skutecznie wyprowadził nas z sielskiego nastroju.
MAŁPY (magoty gibraltarskie) są wszędzie i traktują to miejsce jak swoje rodowe posiadłości. Niestety nie dbają o czystość i trzeba uważać, aby nie wpaść w małpią kupę... Legenda mówi, że Gibraltar tak długo będzie angielski jak długo będą tu małpy. Miejscowi sklepikarze wzięli sobie do serca legendę i na każdym rogu sprzedają kiczowate małpie maskotki.
Pozdrawiam,
Hania