Izrael dla tych, którzy nigdy w tym kraju nie byli, kojarzy się pewnie z religią, Żydami, słońcem (a raczej spiekotą) i niebezpieczeństwem. Jerozolima z kolei to miasto, które jest domem trzech religii, zamieszkiwanym przez kilka nacji... i jest raczej bezpieczne. Czy w ogóle warto tam jechać choć na chwilę? Ba!
Jerozolima - warta odwiedzenia czy zwiedzenia?
Jerozolima to największe miasto Izraela. Jego historia jest też poniekąd historią świata w pigułce, ale to nie będzie kolejny wpis z listą atrakcji do zobaczenia. Pojechaliśmy do Izraela czysto turystycznie, choć nie da się ukryć że miejsca, do których pielgrzymują z całego świata ludzie spragnieni doznań religijnych, są w większości naprawdę urzekające. Jadąc samodzielnie musicie pamiętać, że to nie jest kolejne europejskie miasto, a strefa ścierających się interesów i prawdziwy tygiel kulturowy. To generuje napięcia, zamieszki czy konieczność przestrzegania rygorystycznych norm. Z drugiej strony pozwala egzystować na tym samym terenie ludziom toczącym ze sobą gdzie indziej wojny. Nauczona doświadczeniem dzielę się z Wami kilkoma poradami z pierwszej ręki.


1. Jerozolima samochodem? Parkuj w Mamilla
Autem po mieście jeździ się niezbyt przyjemnie i komfortowo, głównie ze względu na ukształtowanie terenu i dość zwartą zabudowę. Jerozolima to ciasnota przestrzeni narastająca w miarę zbliżania się do starego miasta. Można do tego przywyknąć. Same ulice są raczej dobrej jakości, choć ich oznakowanie - szczególnie poza dużymi arteriami - nieco kuleje. Jeśli jednak postanowisz - tak jak my - wjechać do centrum, nie znajdziesz praktycznie bezpłatnego parkingu. Oczywiście w sieci można znaleźć informacje, jakoby gdzieś w okolicach Góry Oliwnej były takie miejsca, ale chce się wam zrywać o 5 rano aby szukać tam przestrzeni dla samochodu z wypożyczalni? No właśnie...
Wyszliśmy z założenia, że po prostu wszystko w tym mieście (i nie tylko w nim) kosztuje. Zamiast bawić się w grę pt. "Janusz w podróży" poszperaliśmy nieco w internecie i skorzystaliśmy - naszym zdaniem - z najlepszej opcji. Centrum handlowe Mamilla położone jest dosłownie kilka kroków od zabytkowej części miasta, przy Bramie Jaffa. Mamy do dyspozycji wielopoziomowy i czysty parking z systemem świetlnych znaczników wolnych miejsc. Warto!
- Koszt: pierwsza godzina bezpłatna, druga 12 NIS, kolejne 3 NIS, cały dzień (więcej niż 6 godzin) 48 NIS
- Dojazd: sugerujemy wjazd od strony Yitshak Kariv St., która jest szeroką aleją z komfortowym podjazdem
- Uwagi: najlepiej pojawić się przed 10.00, automaty do wnoszenia opłat stoją na każdym poziomie, przy windach
- Godziny otwarcia: 09.30 - 23.00 (ndz-czw), 09.00 - 15.00 (pt), koniec Szabatu - 23.00 (sb)
- Strona internetowa: www.alrovmamilla.com

2. Chodzimy pod prąd
Jerozolima jest dość rozległym miastem, wartym szerszej eksploracji. Większość turystów (co dość oczywiste) skupia się jednak na jego zabytkowej części. Tutaj masy ludzi podążające za przewodnikami z chorągiewkami stanowią często ciężką do ominięcia blokadę. To nas spowalnia, męczy i zniechęca do zwiedzania. Moja rada?
- Zwiedzaj w kierunku odwrotnym do ruchu wskazówek zegara, zaczynając od Bramy Jaffa, idąc po zewnętrznej stronie do kwartału ormiańskiego (Brama Dawida). Kolejność atrakcji ułoży się niejako sama.
- Omiń Wzgórze Świątynne od wschodu, po zewnętrznej stronie murów i złap fantastyczny widok na Górę Oliwną.
- Via Dolorosa powinna być na końcu listy i prowadzić do ostatniego punktu programu - Bazyliki Grobu Świętego.
Dzięki temu prostemu zabiegowi oszczędzisz sporo czasu. Jest to sprawdzona sztuczka, którą podzielił się ze mną pracownik w punkcie informacji turystycznej. Jeżeli Jerozolima jest dla Ciebie przede wszystkim destynacją religijną, wówczas z pewnością rozszerzysz plan zwiedzania o Górę Oliwną. W przeciwnym razie wydatek energii na dotarcie tam jest niewspółmierny do efektu. Bazylika Grobu Świętego jest z kolei oblegana od wczesnego rana. Warto przeczekać główną falę i udać się do niej późnym popołudniem. Na deser sprawdź jakie sztuczki na zwiedzanie Jerozolimy ma Karol z Kołem się toczy. Znajdziesz u niego zdjęcie pięknie oświetlonej Jerozolimy wykonane z Góry Oliwnej.























3. Żołnierze strzelają czy się uśmiechają?
Przez wyjazdem Jerozolima była w moich oczach twierdzą wojskiem i zasiekami stojącą. Co prawda i jedno i drugie jest w tym mieście, ale mundurowi... są mili. Przy Bramie Lwów natrafiliśmy na większą grupkę młodych Żydów uzbrojonych w długą broń i inne śmiertelne "gadżety". Razem z nami w tym miejscu przerwę urządziła sobie amerykańska wycieczka, która bezwstydnie wykorzystała sytuację - turyści zza oceanu zrobili chyba setkę zdjęć w różnych pozach i przy udziale żołnierzy. Będąc jednym z nich, zniosłabym chyba tylko kilka próśb o selfie... ale trzydzieści?! Nie mogłam się powstrzymać od oczywistych skojarzeń z misiem na zakopiańskich Krupówkach 🙂
- Jeśli chcesz zrobić zdjęcie żołnierzowi najpierw zapytaj go czy możesz, inaczej mogą Ciebie czekać poważne nieprzyjemności. Nie proś o to żołnierzy w kwartale muzułmańskim.
- W większości przypadków odpowiedź będzie twierdząca, a Ty zdobędziesz oryginalną pamiątkę.

4. Na głód najlepszy falafel i humus
Jerozolima nie jest tanim miastem, ale można w niej znaleźć relatywnie tanie knajpki z bardzo smacznym jedzeniem. Po przeczesaniu całej "starówki" wyszliśmy z niej głodni, wściekli na ceny, z nastawieniem na wizytę w hipermarkecie niedaleko domu. Świeży sok z granatów wypity nieopodal Ściany Płaczu był co prawda smaczny i zdrowy lecz po niedługim czasie wymagał bardziej treściwego dodatku. Okazał się nim dość pokaźny falafel z cieciorki z warzywami w naprawdę ostrym sosie.
W okolicach Bramy Damasceńskiej znajduje się wiele ulicznych barów serwujących dość tanie (od 10 NIS) i smaczne dania kuchni arabskiej. To zdecydowanie nasz nr 1 jeśli chodzi o fajne miejsca z jedzeniem w Jerozolimie.





5. Jeśli Jerozolima, to ortodoksyjni Żydzi
To miasto tworzy wiele nacji i religii. Każda z nich chroniąc swoją tożsamość często zamyka się w obrębie kilku/kilkunastu ulic i wprowadza rygorystyczne zasady społeczne. Zainspirowana tym i pchana zwykłą ludzką ciekawością odwiedziłam Mea Shearim - dzielnicę ortodoksyjnych Żydów. To co zobaczyłam, wchodząc w enklawę żywcem wyjętą z XIX wieku, wystarczyło mi na długo. Przygotowując się do podróży zebrałam informacje dotyczące panującego tutaj rygoru norm społecznych i ubioru, ale przeczytać to nie to samo co zobaczyć. Choć byliśmy ubrani od stóp do głów przyciągałam wzrok z rzadka mijających nas przechodniów. Dlaczego? Miałam zbyt kolorowe ubrania i wyróżniałam się na tle budynków żywcem wyjętych ze scenografii "Ziemi Obiecanej". Brakowało mi także nakrycia głowy.
- Warto odwiedzić dzielnicę ortodoksyjnych Żydów i cofnąć się o 200 lat - to niezapomniane wrażenie, które burzy widok… stacji benzynowych.
- Pamiętaj o ubiorze - lepszy będzie worek na ziemniaki niż ściśle dopasowana modna koszulka zakrywająca ramiona.
- Omijaj Mea Shearim w czasie Szabatu, jeśli tego nie zrobisz lokalni mieszkańcy przywitają Ciebie kamieniami i pluciem. To nie są żarty.

Jerozolima - pociągające niebezpieczeństwo
Choć polski MSZ ostrzega przed wyjazdami do Jerozolimy, a zewsząd atakują nas newsy o powtarzających się w tym mieście zamieszkach należy jasno powiedzieć, że niewiele jest miejsc na świecie tak bezpiecznych. Wiem, wbijam kij w mrowisko, ale naprawdę spodziewałam się przemykania pod ścianami i gradem świszczących kul. Z dzieckiem (jaka wyrodna matka)! Okazało się, że najpiękniejsze scenariusze pisze rzeczywistość, a poznać własnymi zmysłami znaczy więcej niż przemykać palcem po mapie.
Jerozolima, obok trwającej kilka tysięcy lat świętości ujętej w trzech największych religiach świata skąpana jest w konfliktach utrzymywanych w jako takich ryzach militarno-politycznych. Jak długo taki stan się utrzyma? Nie mam pojęcia, ale szczerze zachęcam Was do wizyty w jednym z najstarszych miast świata. Samodzielnie oczywiście 🙂