Dlaczego 10 dni a nie np. 14? Dlaczego Oman na własną rękę a nie z biurem podróży? W ogóle, dlaczego Oman? Przecież jest tyle cudownych miejsc na świecie... Takich pytań dostawaliśmy wiele. Na każde odpowiadaliśmy tak samo, choć przed podróżą nie wiedzieliśmy przecież co nas czeka. Oman to jedno z najpiękniejszych i najbezpieczniejszych miejsc na świecie. Opierające się komercji, naturalne, prawdziwe aż do bólu, uśmiechnięte i tajemnicze. Mieliśmy gotowy plan na 10 dni.
Oman na własną rękę - przygotowania i wiza
Zaczęliśmy wszystko planować, jak zawsze, w domu w Polsce. Wizyta w Omanie była częścią większego planu, który zahaczał jeszcze o Dubaj i Abu-Zhabi w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Revolut był zatankowany, a trochę gotówki kupiliśmy już lokalnie. 9 noclegów potwierdzonych. Auto już na nas czekało. Lokalne zasady ubioru i zachowania przyswoiliśmy. Od strony formalnej z kolei wiedzieliśmy, że o ile do ZEA wjedziemy ot tak, o tyle Oman oczekuje od nas wizy. Mieliśmy dwie opcje - wiza na 10 dni za ok. 50 zł/os. oraz znacznie dłuższa - 30-dniowa za ok. 200 zł/os. Wiadomo, na którą padło.
Wyrobienie wizy to kilka chwil wypełniania formularza online (nie zapomnij dołączyć zdjęcia), uiszczenie stosownej opłaty i raptem 2 dni czekania na email z potrzebnymi kwitami. Kompletnie nie ma potrzeby korzystania z pośredników i podbijania kosztów wizyty w tym pięknym kraju.
Na głębsze spenetrowanie kraju na pewno nie wystarczy nam 10 dni, ale płacenie 4x więcej za dwadzieścia dodatkowych dni (których na pewno nie wykorzystamy z braku czasu) wydało nam się zbytkiem. Podstawą do zobaczenia jak najwięcej w krótkim czasie był dobrze ułożony, choć mocno napięty, plan. Zrealizowaliśmy go ze szwajcarską dokładnością. Chyba.
Jak to wszystko ogarnąć i zaplanować
Trochę czasu zabrało nam zgromadzenie wszelkich interesujących nas w Omanie lokalizacji, ale udało się. Kolejnym krokiem był podział listy atrakcji na każdy dzień pobytu, z uwzględnieniem czasu przejazdu i rozsądnym zapasem czasu (zmęczenie, upał itd.). Wiedzieliśmy, że nie mamy najmniejszych szans aby dotrzeć do Salalah na południu kraju. Kluczem ustalania trasy przejazdu stały się zatem trzy największe atrakcje naturalne kraju - góry, pustynia i ocean - kumulujące się na szerokiej północy Omanu. Oczami zobaczylibyśmy wszystko i jeszcze trochę, ale realia zweryfikowały nasz turystyczny apetyt. Musieliśmy zrezygnować z punktów położonych blisko wybrzeża, na zachód od Muskatu - po prostu nie wyrobilibyśmy się.
Oman na własną rękę można zwiedzać na kilka sposobów, jednak mając ograniczenie 10 dni pobytu radzimy skupić się na "okolicach" stolicy. Tutaj z kolei najsensowniejszą wydaje się być jazda niejako po okręgu, którego początkiem i końcem będzie Muskat. Wspominaliśmy, że jedynym słusznym wyborem jest wynajem samochodu?
Dystans i trasy
Prawie 1400 km w 10 dni miejskim autem (Toyota Yaris sedan) z napędem na jedną oś to całkiem niezłe tempo. Nawet mieliśmy czas na spanie 🙂 Po Omanie jeździ się dobrze, a najdłuższe odcinki to te pomiędzy głównymi atrakcjami kraju. Ważnym jest, aby nie forsować się zanadto, ponieważ upał robi swoje. Z drugiej strony, cena paliwa zachęca do wojaży. Opis jak i gdzie wynająć samochód, na co zwrócić uwagę w trakcie jazdy, jak wyglądają drogi i wiele innych wskazówek znajdziesz we wpisie OMAN SAMOCHODEM.

Uznaliśmy, że góry będą teoretycznie bardziej męczące (w sensie jazdy) niż ocean, dlatego wyjeżdżając z Muskatu skierowaliśmy się na południowy-zachód. Idea była taka, aby na koniec pozostawić mniej wymagające odcinki i dać sobie trochę swobody w nicnierobieniu. Oczywiście to niemożliwe w naszym przypadku, niemniej przynajmniej próbowaliśmy.



Poniższa mapa prezentuje naszą trasę w dość dużym przybliżeniu, po automatycznych korektach Google. Kolejne punkty wskazują miejsca, w których nocowaliśmy (czasem 1 noc, czasem więcej).
Plan dzień po dniu
Do Omanu dotarliśmy tuż przed północą, więc pierwszy dzień był z góry stracony. Na szczęście o podobnej porze mieliśmy wylot do Amsterdamu, więc ostatni dzień zrekompensował nam tę niedogodność. Jak wyglądał nasz plan pobytu w szczegółach?
Dzień | Trasa | Dystans (km) |
---|---|---|
1 | lotnisko - hotel | 19 |
2 | Mutrah Souq, Mutrah Corniche, Fort Al-Mirani, Fort Al-Jalali Fort, Pałac Prezydencki i dzielnica rządowa | 53 |
3 | Sultan Qaboos Grand Mosque, Jibreen Castle, Fort Bahla | 229 |
4 | Jebel Shams, Misfat | 110 |
5 | Tanuf Castle, Wadi Tanuf, Fort Nizwa, Nizwa Souq, Birkat Al-Mouz, Al-Raka / Bidyah | 256 |
6 | Wadi Bani Khalid, Al-Ayah Castle, Sur Lighthouse, Dhow Factory, Ras Al-Hadd Turtle Beach | 225 |
7 | Ras Al-Hadd Castle, Bibi Miriam Tomb, Qalhat Beach, Wadi Tiwi | 111 |
8 | Wadi Shab, Bimmah Sinkhole | 71 |
9 | Wadi Dayqah Dam, Qurum Beach | 202 |
10 | Fort Mutrah, Yiti Beach, hotel - lotnisko | 108 |
To gotowy plan na 99% wykorzystanie czasu w trakcie 10-dniowego pobytu w Omanie. Naprawdę ciężko byłoby coś jeszcze wcisnąć, chyba że o czymś nie wiedzieliśmy, a było po drodze. Cóż, Oman na własną rękę chcielibyśmy odwiedzić jeszcze raz.
Dlaczego nie spaliśmy pod namiotem?
W naszej rodzinie panuje demokracja, a liczba członków jest nieparzysta. Dwie osoby stanowczo uznały taki pomysł za zbyt abstrakcyjny jak na pierwszą wizytę w kraju arabskim. Jedna nie bała się skorpionów i chciała bardziej przyoszczędzić. Bardziej poważnie, cenimy sobie komfortowy sen. Oczywiście rozważaliśmy wynajem samochodu 4x4 i przytarganie z Polski namiotu, ale porównując ceny takiego scenariusza z klasycznymi noclegami w hotelach i mieszkaniach wychodziło ciągle drożej. Wiele blogów poświęciło temu tematowi oddzielne wpisy, co pokazuje jak istotnym elementem każdego wyjazdu jest kwestia miejsca do spania.
Namiot ma potężne plusy, z których głównym jest bliskość natury. W Omanie możemy rozbić się w dowolnym miejscu, jeśli to nie teren prywatny lub rezerwat. Byłaby to świetna opcja będąc w tym kraju nieco dłużej, natomiast 10 dni intensywnego zwiedzania wymaga dobrej kondycji i porządnego łóżka.

10 dni i niezbyt napięty plan? Lubisz obcowanie z przyrodą? Wynajmij auto na bezdroża i śpij w namiocie. To rozwiązanie dla bardziej otwartych na nowe doświadczenia.
10 dni i chęć zobaczenia jak najwięcej, a przy tym łóżko to wymóg? Wystarczy mały samochód miejski i niskobudżetowe noclegi pod dachem. To wersja bardziej zachowawcza i wywarzona.
Gdzie zatem spaliśmy? Dokładny opis hoteli i mieszkań umieściliśmy we wpisie Ceny w Omanie. Na szybko i po kolei wygląda to tak:
Miejsce | Liczba nocy |
---|---|
Muscat Dunes Hotel | 2 |
Al-Hamra Apartments | 2 |
Home X4, Bidyah Camps | 1 |
OYO 110 Ras Al-Hadd | 1 |
Wadishab Sur, Tiwi Apartment | 2 |
Ramee Guestline Hotel Muscat | 1 |





Oman na własną rękę - coffee shop
Jak zawsze, także i tym razem, przywieźliśmy ze sobą trochę prowiantu na pierwsze dni. Wszystko jednak ma swój koniec, nawet kabanosy (te zjedliśmy jeszcze w Dubaju). W Omanie bez większego problemu wyżywimy całą rodzinę zaglądając do tzw. coffee shop'ów. Tak, nazwa może być nieco myląca 🙂 To nie są amsterdamskie przybytki oferujące legalny zakup i konsumpcję pewnych roślin a niewielkie knajpki i bary, które nigdy nie widziały pracownika Sanepidu. Trochę przypominają tajski street food, ale zazwyczaj oferują stolik pod dachem.


Ogólnie można przyjąć, że za równowartość ok. 10 zł coś zjemy i napijemy się. To fantastyczna opcja na śniadanie lub generalnie strategia na przetrwanie całego dnia przy 2-3 wizytach w takim przybytku. Gdzie szukać takich "barów"? Google podpowie. W Omanie coffee shop to dobro narodowe i każda wioska ma przynajmniej jeden. Naprawdę nie mieliśmy problemów z napotkaniem ich nawet na lokalnych drogach.
Muskat to także klasyczne centra handlowe z dużymi hipermarketami (nie sprawdzaliśmy innych miast, choć mijaliśmy duże markety). Widzieliśmy kilka Carrefour'ów, a w jednym z nich zrobiliśmy kilkukrotnie zakupy. Jest wszystko co potrzeba, więc wyruszając w głąb interioru warto uzupełnić zapasy w takim przybytku.
Oczywiście jadaliśmy również w restauracjach i barach. Staraliśmy się wybierać lokale, w których jedli miejscowi, bo to zawsze dobry sygnał i najlepsza rekomendacja. Nigdy się nie zawiedliśmy. Posiłki były smaczne, dania duże, a ceny przystępne. Skoro poruszyliśmy temat cen, zapraszamy na wpis o kosztach całego wyjazdu.


Jak się ubierać?
Oman to islam, choć bardzo liberalny. Długie spodnie dla mężczyzn, spódnica do kostek dla kobiet - niezbędne przy wizycie w jakimkolwiek meczecie. Nie zostanie wpuszczony nikt, kto ma odkryte ramiona. Nie wszędzie wymaga się od kobiet zakrywania głowy, ale duża chusta zawsze się przyda. Zabierz ją z Polski i chroń się np. przed udarem słonecznym.

Podobnie rzecz się ma z pływaniem, gdzie wszelkie szorty i bikini odpadają. Męskie bermudy, a u kobiet podkoszulki i legginsy dają radę. Prawda jest taka, że na strój zwraca się uwagę w miejscach często odwiedzanych, publicznych. W Wadi Shab pływaliśmy jako jedyni ubrani zgodnie z zaleceniami, choć poranna kąpiel między zacienionymi skałami do najcieplejszych nie należała i stroje nam pomagały.
Bartek z 10 dni w Omanie praktycznie 7 z nich przechodził w luźnych długich spodniach. Były bardzo lekkie, praktyczne, przewiewne i osłaniały całe nogi. Szymon zazwyczaj miał krótkie spodenki (wiadomo, dzieci mogą więcej), a ja chodziłam w sukienkach lub luźnych spodniach.



Ceny i pamiątki
Paliwo jest tylko nieco droższe niż w Malezji, a więc wielokrotnie tańsze niż w Polsce. Odwrotnie będzie w sytuacji, gdy chcemy kupić butelkę wody. Ogólnie ceny produktów są bardzo porównywalne do naszych. Część z nich będzie droższa o 5-10% (głównie towary importowane), a inne o tyle samo tańsze.
Oman nie ma charakterystycznej potrawy czy produktu narodowego - jest soczewką krajów Zatoki Perskiej, Indii i Pakistanu. Krzyżują się tu różne kultury i kuchnie. Udało nam się kupić ręcznie wykonany garnek gliniany na wodę za 2 OMR (ok. 20 zł) na targu w Mutrah. Niby tanio, ale z Langkawi przywieźliśmy ręcznie tkany z prawdziwych lian hamak o równowartości 42 zł. Oczywiście magnesy są 🙂


Oman na własną rękę - podsumowanie
Oman to kraj, który onieśmiela arabską egzotyką i prawdziwie naturalną urodą. To tu możesz siedzieć na balkonie z widokiem na ocean i wadi jednocześnie, popijając lokalną kawę i ze stadem kóz w tle. Surrealizm gwarantowany.
10 dni w takich realiach to jednocześnie dużo i mało. Wystarczająco, aby poczuć klimat kraju, zdecydowanie za mało aby się nim w pełni nacieszyć. Niezależnie od posiadanego czasu, wizyta w Omanie zawsze będzie udana, o ile zostanie wcześniej dobrze zaplanowana. Wiza, noclegi, plan zwiedzania, samochód - tyle potrzeba do szczęścia.