Strona główna » Chalki – najmniejsza, stale zamieszkana grecka wyspa

Chalki – najmniejsza, stale zamieszkana grecka wyspa

by Bartek
Chalki

Około 350 osób zamieszkujących Chalki gwarantuje brak tłumów przez cały rok. W końcu gęstość zaludnienia jest tu jak w Papui-Nowej Gwinei czy Turkmenistanie. Skała leżąca nieopodal Rodos nie wyróżnia się niczym specjalnym na tle innych greckich wysp oprócz jednego – kieszonkowych rozmiarów urokliwego portu. Często nazywana młodszą siostrą popularnej wyspy Simi faktycznie trochę nią jest. Mając do dyspozycji dzień oraz dylemat, na którą z nich popłynąć, odpowiedź jest… nieoczywista. Wybierasz spokój i ciszę czy feerię barw i tłumy?

Chalki
Chalki

Chalki – jak tam się dostać

Aby dotrzeć na wyspę mamy de facto dostępny tylko jeden środek transportu publicznego – prom. Statki kursują dość regularnie i odpływają zarówno z portu w mieście Rodos, jak i małego, lokalnego Kamiros Skala. Aż trudno uwierzyć, że ten drugi oferuje szerszy grafik połączeń, z których najsensowniejszym wydaje się być kurs późnym rankiem pozwalający na prawie pięciogodzinny pobyt na wyspie. To naprawdę optymalny czas pobytu o ile nie planujesz głębokiej eksploracji zakamarków tej małej skały.

Sam rejs jest bardzo komfortowy i przyjemny. W czasie ok. 30-40 minut można przyjemnie kontemplować okoliczności przyrody i podziwiać potęgę natury. Promy są czyste, bezpieczne i bardzo popularne wśród lokalnych mieszkańców, którzy mają swój oddzielny cennik. Warto dodać, że nasza łódź nie transportuje wyłącznie ludzi ale również szereg „przydasiów” w pojemnych ładowniach.

Kup bilet na prom

Ceny zmieniają się jak szalone, ale za kurs z Kamiros Skala w obie strony za osobę dorosłą zapłaciliśmy 22 EUR. Z miasta Rodos jest nieco drożej, ale o dziwo płynie się tylko kilka minut dłużej. Minusem jest jednak bezsensowny grafik połączeń. Na stronie greckich promów kupisz bilet online. Znajdziesz także dogodną wyszukiwarkę połączeń, ponieważ promy na Chalki pływają z Krety czy innych wysp Morza Egejskiego, a nawet z Pireusu (Ateny). Alternatywą są strony przewoźników, gdzie bilety można skleić nieco taniej: Nisso Chalki oraz Alko Ferries.

Warto jednak sprawdzić ofertę lokalnych biur podróży na Rodos, które nierzadko oferują bardzo ciekawe pakiety. w ten sposób trafiliśmy na rejs promem + transfer z miasta Rodos za 50 EUR… za 3 osoby! Cenę mogliśmy obniżyć dojeżdżając samodzielnie do portu, ale kto o tym wtedy wiedział. Taką propozycję otrzymaliśmy, a raczej znaleźliśmy na stronie Half Price Tours choć obecnie tej pozycji nie mają w ofercie. Niemniej warto sprawdzić wszystkie opcje.
rejs na wyspę Chalki w Grecji
Rejs na Chalki

Chcesz usiąść z brzegu i podziwiać krajobraz? W tym przypadku uważaj na słońce, a dokładniej kierunek, z którego świeci. Kurs poranny i popołudniowy warto spędzić na przedniej prawej burcie górnego pokładu promu, gdzie raczej w całości będzie cień. Alternatywą jest dowolne miejsce w środkowych rzędach, które są prawie w całości zadaszone. Nie oferują jednak widoków i na pewno usłyszymy rozmowy innych pasażerów. Jest i na to rada – po pokładzie, jak również tylnych schodach prowadzących do zejścia na ląd – można się swobodnie przemieszczać.

Co warto zobaczyć

Podobnie jak Simi, także Chalki wita nas urokliwym portem, który nie jest już aż tak spektakularny z uwagi na inne ukształtowanie terenu. Po zejściu na ląd warto od razu skierować się dalej, w głąb wyspy. Dlaczego? Z pewnością będzie gorąco, stąd pokłady energii znikną w błyskawicznym tempie i zostaną zastąpione chęcią błogiego nicnierobienia. Warto zatem wykorzystać chęć zobaczenia czegoś nowego zanim siły opadną przegrywając z piekielnym słońcem i temperaturami.

Z góry założyliśmy, że nasza wizyta na wyspie będzie miała charakter bardziej plażingowy, ukierunkowany na relaks. Z ciekawszych miejsc wyróżniał się Monastyr św. Jana czy ruiny średniowiecznego zamku, ale dystanse do pokonania skutecznie nas zniechęciły. Te miejsca są oczywiście w zasięgu dłuższej, pieszej wędrówki, niemniej odwiedzając je pozostałoby niewiele czasu na rozkoszowanie się morzem i piaskiem. Musieliśmy wybrać.

Grecja jak z pocztówek

Klucząc uliczkami miasteczka w kierunku plaży Pondamos natkniemy się prawie na każdym kroku na cudowne domy oplecione Bugenwillami. To iście Instagramowy plan zdjęciowy, któremu trudno się oprzeć – nieskazitelnie błękitne niebo, białe domy z kolorowymi dachami, kręte uliczki. Ponieważ nie ma tu zbyt wielu turystów, bez problemu wyszukamy idealne ujęcie.
Chalki kolorowa wyspa
domy na wyspie Chalki
Domy na Chalki
Chalki Grecja
Chalki wyspa grecka
Chalki

Plaża Pondamos

Jak wspomnieliśmy, na Chalki dotarliśmy dzięki lokalnemu biuro podróży. Jego właściciel wioząc nas klimatyzowanym Mercedesem na 18 osób, o wdzięcznej nazwie „Crazy Bus”, pod niebiosa zachwalał tę plażę. Miała być pięknie położona w zatoce, o delikatnym piasku (jedyna taka na wyspie) i bardzo łagodnym zejściu, a woda czysta jak w górskim potoku. Faktycznie, po dość męczącym spacerze, z uwagi na ukształtowanie terenu (ale idąc gładkim chodnikiem), naszym oczom ukazała się ona – plaża Pondamos – i od razu potwierdziła peany na swój temat.

droga do pazy Pondamos na Chalki
plaża Pondamos
Pondamos plaża na wyspie Chalki
chalki

Miejsce jest faktycznie ładne i być może osoby kochające błogi relaks nad brzegiem wody napisałyby znacznie więcej o plaży. Nam jednak szybko włączył się tryb kontestowania. Na wyspie nie jest tłoczno i naprawdę można odciąć się od świata, jednak w tym miejscu widzieliśmy Władysławowo w szczycie sezonu. Właściwa plaża była zaanektowana przez parasole i leżanki dostępne w cenie 8 EUR za dzień. Wolne przestrzenie stanowiły prawie wyłącznie ciągi piesze, po których odbywał się nieustanny ruch z/do leżącej nieopodal knajpki. Tym samym pozostało nam położenie plecaka i ręczników na zacumowanej łodzi. Pewną alternatywą był niewielki gaj oliwny, w którego cieniu ukrywało się wielu plażowiczów. Brakowało stąd jednak komfortowego dojścia do wody. Czar zatem prysł i po kilkunastominutowym pluskaniu się ruszyliśmy poszukać alternatywy.

Alternatywa?

Wpadliśmy na pomysł, aby dron wyszukał dla nas kolejną plażę. Nie zajęło mu to dużo czasu, ponieważ naprawdę rajską alternatywą jest miejscówka nieco dalej od plaży i portu, w kolejnej minizatoczce. Nie widzieliśmy nikogo na brzegu i głupio wierząc w sprzyjające nam szczęście ruszyliśmy w drogę. Niestety, dotarcie lądem jest tam praktycznie niemożliwe. Od strony plaży Pondamos (za betonowym zabezpieczeniem brzegu) istnieją resztki schodów, które kiedyś prowadziły do tego fantastycznego zakątka. Obecnie jednak są zawalone, a obok stoi tablica, której przekaz jest jasny nawet dla nieznających greckiego: zakaz wstępu.

Od drugiej strony, dojście wymaga przejścia kilku(nastu) metrów w płytkiej wodzie, ale nie wygląda na bułkę z masłem. Zatoczka jest chroniona od lądu nawisem skalnym, więc realnie pozostaje tylko dopłynięcie do niej od strony morza. Łódką lub wpław.
plaża na Chalki
haart banner 100 zł airbnb

Plaża Ftenagia

Był środek dnia, patelnia, upał. Nieco źli na siebie i rozczarowani popularnością plaży ruszyliśmy… z powrotem. Czas uciekał, a raczej przybliżał nas do powrotu na Rodos. Uznaliśmy, że dalsza eksploracja interioru kompletnie nie ma sensu i potrzebujemy odpoczynku. Z pomocą przyszedł tym razem kolejny wywiad dronem, który w połączeniu z mapami w telefonie ustalił naszą ostatnią miejscówkę przez rejsem powrotnym.

chalki wyspa

Plaża Ftenagia jest widoczna dopływając promem do Chalki, głębiej od lewej burty. Pierwotnie nie braliśmy jej w ogóle pod uwagę, ale w tej sytuacji była prawie jedyną alternatywą. Okazała się być bardzo przyjemną, odciętą od miasteczka enklawą, przy której cumowało kilka wysokiej klasy jachtów. Co prawda jest całkowicie kamienista jednak kompletnie nam to nie przeszkadzało i oddaliśmy się każdy swoim przyjemnościom. Im dłużej tu byliśmy tym bardziej nas do siebie przekonywała – blisko miasteczka, z tawerną, cicha i chyba niezbyt popularna wśród przyjezdnych, z fantastycznym widokiem w kierunku Rodos. Choć w okalających wodach ciężko o bujną faunę i florę tu akurat warto zabrać co najmniej maskę do nurkowania i fajkę.

droga do plaży Ftenagia
Ftenagia plaza na wyspie Chalki

Płatny prysznic

Do tej sielanki musimy dodać łyżkę dziegciu. Na obu odwiedzonych plażach co prawda jest prysznic do opłukania się, ale płatny. Za dwuminutową sesję zapłacimy 0,50 EUR. Czy to bulwersuje? Tak, oczywiście! Pamiętajmy jednak o pewnej ważnej kwestii. Na Chalki nie ma naturalnych cieków wodnych lub podziemnych zbiorników i słodka woda jest w całości sprowadzana z Rodos. To winduje jej cenę i stawia w pozycji najcenniejszego zasobu na wyspie. W tym kontekście można zrozumieć decyzję lokalnych władz. Lub nie.

Pozostałe plaże

Trachia, Kanii, Giali czy plaża w zatoczce św. Grzegorza położone są dalej od portu i tym samym dotarcie do nich konsumuje cenny czas. Oczywiście, można skorzystać z oferty podwózki samochodem (na ile pozwala stan dróg oraz cena przejazdu) ale my pozostaliśmy wierni naszym umęczonym stopom. Dodatkowo, nasz kierowca-przewodnik z biura turystycznego szczerze odradzał wizytę w tych miejscach mówiąc, że „będziecie zawiedzeni i tylko się namordujecie w tym słońcu…”.

Warto płynąc na Chalki?

Tak, pod pewnymi warunkami:

  • Musisz szukać spokoju, ciszy, błogiego odcięcia się od świata i cywilizacji.
  • Nie interesuje Ciebie realizacja planu i zaliczanie kolejnych pozycji z check-listy miejsc do zobaczenia.
  • Lubisz plażować, ale bez przesady. Za to kochasz prawdziwą grecką kawę.
  • Cena biletu w dwie strony na prom nie przekracza 20-25 EUR.

Jeśli na wszystkie powyższe punkty odpowiedź jest twierdząca, zapraszamy. Co do kawy – przecudowną piliśmy dosłownie vis a vis portu za 1,15 EUR w knajpce zaznaczonej na mapie powyżej. Spędzając cały dzień na wyspie skosztowaliśmy w tym samym miejscu lokalnych przysmaków i (o dziwo!) kosztowało nas to nawet mniej niż na Rodos.

Chalki
chalki restauracja
Restauracja na wyspie Chalki
Danie w restauracji Grecja Chalki
Chalki grecka wyspa

Chalki zamieszkiwało kiedyś nawet kilka tysięcy osób. Rosły tu bujne drzewa, a rolnicy zbierali plony kilka razy w roku. Jak widać, po tamtych czasach pozostały tylko wspomnienia i zapiski historyczne. Obecny obraz wyspy nie wydaje się być znacząco gorszy dla jej mieszkańców, ponieważ sytuację ratują turyści tacy jak my. Zostawiliśmy parę Euro u lokalnych przedsiębiorców, skosztowaliśmy prawdziwej greckiej gościnności, odpoczęliśmy nad wodą i szczęśliwi o nowe doświadczenie wróciliśmy po kilku godzinach na Rodos. To nie byłby nawet taki głupi pomysł, aby tam zostać na dłużej.

4 4 głosów
Oceń wpis:

Podobne

Subscribe
Powiadom o
guest

3 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Aleksandra
Aleksandra
8 miesiące

Właśnie takie miejsca bez tłumów są fajne

EximTours
EximTours
8 miesiące

Ciekawy opis podróży na Chalki! ️ Twoje doświadczenia i rady są naprawdę pomocne dla tych, którzy planują odwiedzić tę malowniczą wyspę. Tekst oddaje atmosferę spokoju i uroku tego miejsca. Wydaje się, że Chalki to raj dla tych, którzy szukają autentyczności… Czytaj więcej »

HAART
Admin
8 miesiące
Odpowiedz  EximTours

Bardzo dziękuję 🙂

3
0
Ciekawy wpis? Dodaj swój komentarz.x