Warszawa Hong Kong – samolot i komunikacja miejska

Hong Kong kojarzy nam się przede wszystkim z wysokimi budynkami umieszczonymi na małym terenie, ciasnotą, chińską kuchnią i Wielką Brytanią, dla której ten skrawek ziemi przypomina nadal o imperialnych czasach świetności. Aby tu dotrzeć trzeba nieco się wysilić, ponieważ loty na trasie Warszawa Hong Kong nie należą do popularnych. Kiedy już dotrzemy do tego skrawka Azji warto byłoby rozeznać się także w lokalnej komunikacji miejskiej. Czy jest ona droga i skomplikowana? Jak dotrzeć z lotniska do miasta? Czy warto kupić kartę turystyczną? Byłam kilka dni w tym mieście z czterema innymi osobami i trochę już „umiem w Hong Kong” 🙂

Samolot Warszawa Hong Kong

Zacznijmy może od początku: wyjazd dotyczył 4 osób dorosłych i 1 dziecka w wieku 7 lat. Przy takiej grupie ceny biletów lotniczych często są atrakcyjniejsze niż dla par lub pojedynczych podróżnych. Kilka tygodni regularnego odwiedzania witryn pokroju Momondo, Kayak i Skyscanner dało dobry rezultat (pamiętaj o wyczyszczeniu cache przeglądarki). W pewnym momencie najlepszą ofertę miał OTA Flighttix i na nią się skusiliśmy:

• Trasa: Warszawa Hong Kong z przesiadką w Istambule
• Linie lotnicze: Turkish Airlines
• Koszt: 8 550 zł (1 710 zł/os.)
• Plusem było smaczne jedzenie i napoje, gadżety dla Szymka i pokładowa rozrywka
• Minusem był trwający 6,5 godz. layover (przerwa między lotami) na bardzo już zniszczonym lotnisku IST Ataturk

Mapa pokazuje także trasę do Kuala Lumpur, które odwiedziliśmy w dalszej części wyjazdu, ale o tym w kolejnych wpisach poświęconych wizycie w Malezji.

Lotnisko w Istambule

Port lotniczy Ataturk w Isambule jest bardzo obciążony ruchem lotniczym, a co za tym idzie, także pasażerskim. Masy podróżnych z całego świata oraz dość oryginalny (czyt. nieczytelny) system oznakowania wydanie wpływają na niską ocenę lotniska. Wystarczy wspomnieć, że po wielogodzinnym wyginaniu się w twardym fotelu poczekalni (a raczej szerokiego korytarza) do samolotu jechaliśmy autobusem – zabrakło wolnych rękawów i to w środku nocy. Wcześniej z kolei w tym samym miejscu (ten sam gate) odprawiano równocześnie nasz lot i inny do Pakistanu! Chcąc umyć zęby przed dalszą podróżą ostentacyjnie korzystaliśmy z toalet w chwilowo nieczynnych gate’ach, ponieważ te ogólnodostępne były w opłakanym stanie. Na deser ceny. Drogo.

Sytuacja ma ulec diametralnej poprawie w październiku 2018, kiedy ruszy nowy port lotniczy pod Istambułem. Ma konkurować z tym w Singapurze i Dubaju i przejąć cały ruch z IST. Zobaczymy…

Obywatele Polski nie potrzebują wiz aby wjechać na teren Hong Kongu (do 90 dni), jednak już w samolocie będziemy zobowiązani do wypełnienia tzw. immigration card. Ot, biurokratyczna formalność… i 260 zł za wizę do Chin zostaje w kieszeni.

Lecąc do Hong Kongu powinniśmy przesunąć wskazówki zegarka do przodu aż o 6 godzin. Dobrze jest to zrobić tuż po zajęciu miejsca w samolocie i dostosować swoją aktywność do nowego rytmu tak, aby zminimalizować niedogodności tzw. jetlag.

W Hong Kongu lokalną walutą jest dolar hongkoński. Obecnie 1 zł = 2,14 HKD, a więc aby otrzymać cenę w złotówkach należy podzielić kwotę na pół i odjąć jeszcze kilka procent.

Hong Kong International Airport

To jest prawdziwe lotnisko. 75 mln pasażerów (2017 r.), 6 000 pracowników, 90 linii lotniczych, 2 zniwelowane wyspy. Zaraz, zaraz… jakie wyspy? Normalne. HKG utworzono na bazie dwóch wysp, które połączono usypując tysiące ton ziemi, tworząc płaszczyznę dla dwóch pasów startowych. Lądując nie widzieliśmy tego… bo było mgliście. A może to był smog?

Fantastyczne oznakowanie, mnóstwo kulturalnych służb porządkowo-informacyjnych, maksymalna automatyzacja, lśniąca czystość, przestrzeń, dużo zieleni i wszechogarniający spokój – tak, podoba mi się to lotnisko. Blisko stąd do (póki co) najlepszego lotniska na świecie w Singapurze. Może dlatego? A może dlatego, że lot Warszawa Hong Kong w fotelu klasy ekonomicznej odcisnął piętno na moim poczuciu estetyki?

Na zawsze pozostanie w mojej pamięci obraz sprzątaczki czyszczącej szczoteczką do zębów zagłębienia ruchomego chodnika…

Jak dojechać z lotniska do Hong Kongu

Autobus

Połączenie z miastem zapewniają linie metra i autobusy, nie licząc rzeszy taksówek, limuzyn oraz minibusów. My jeszcze przed wyjazdem ustaliliśmy, że jedziemy do wynajętego mieszkania double-decker’em, a więc autobusem na wzór londyńskiego. Linia E11 dowiozła nas w 70 minut do celu. Długo? Po kilkunastu godzinach w samolocie i mając za oknem zapierające dech w piersiach widoki właśnie tego było nam trzeba! Koszt na osobę to 21 HKD.

Aktualny rozkład autobusów odjeżdżających z lotniska pomaga w zorientowaniu się w kosztach i kierunkach. Natomiast ja szczerze polecam aplikację na smartfona HKe Transport (wyszukaj ją w sklepie Google), która nie dość, że pozwala ustalić trasę przejazdu, to dodatkowo pokazuje precyzyjny koszt oraz umożliwia przesiadki także między różnymi środkami transportu. Wielokrotnie korzystaliśmy z niej poruszając się po mieście.

Airport Express

Jeśli poszukujesz szybszego transportu, wybierz Airport Express – bardzo szybkie metro/kolejka. Cena za przejazd jest wielokrotnie wyższa (min. 100 HKD), ale z drugiej strony pociągi kursują co 10 minut, czas przejazdu to max. 24 minuty, na pokładzie jest klimatyzacja i darmowe wifi, a w samym Hong Kongu mamy możliwość odprawy z bagażem (nie musimy z nim jechać na lotnisko). W skrócie – rozwiązanie dla szukających komfortu i szybkiego serwisu, ale niekoniecznie łaknących zobaczyć coś za oknem.

Taksówka lub minibus

Wszystkie te środki transportu są dobre, choć łączy je wysoki koszt. Bardzo wręcz wysoki, stąd kompletnie nieopłacalnym wydaje się korzystanie z tego rodzaju usług. Nawet po trudach lotu Warszawa Hong Kong. Z lokalnego Ubera, zwanego Grab, także zrezygnowaliśmy.

Bliźniacze miasto Shenzen leży na tyle blisko Hong Kongu, że wielu kierowców posiada… dwie rejestracje. Co prawda teraz to jeden kraj, ale Hong Kong jest regionem autonomicznym i ma pewną swobodę, np. ciągle obowiązuje tu ruch lewostronny (inaczej niż w kontynentalnych Chinach, gdzie jeździmy jak w Polsce).

Komunikacja miejska

Poruszanie się po mieście jest proste, a wręcz banalne. Hong Kong pokrywa gęsta sieć metra, autobusów czy tramwajów. Stacje i przystanki są dobrze oznaczone i opisane także po angielsku. Na większości stacji MTR (metro) znajdują się automaty doładowujące kartę komunikacyjną lub okienka obsługi podróżnych, gdzie możemy dokonać zasilenia. W środkach komunikacji znajdują się ekrany informujące o kierunku jazdy i najbliższym przystanku – wszystko jest przemyślane i rozwiązane systemem dobrze znanym np. z Londynu czy Nowego Jorku.

Bardzo dobrym rozwiązaniem są linie na chodnikach przy przystankach określające numer autobusu i kierunek kolejki dla wsiadających. Tak, w Hong Kongu nikt się nie przepycha! Coś podobnego widzieliśmy w Bangkoku na stacjach BTS.

Jeśli przez myśl przeszedł Tobie pomysł wynajęcia samochodu to pozwól tej idei umrzeć. Nie chodzi o kulturę jazdy i stężenie spalin jak w Bangkoku. W Hong Kongu jest to po prostu bez sensu z uwagi na wąskie uliczki, gigantyczny ruch kołowy ale też świetną komunikację miejską.

W autobusie wsiadamy drzwiami przy kierowcy i tam także płacimy za przejazd (kartą Octopus lub jakąkolwiek Tourist Pass). Z kolei w tramwajach wsiadamy tylnymi drzwiami, a wysiadamy przednimi, gdzie – jak w autobusie – zbliżamy kartę do czytnika i płacimy za zrealizowany przejazd.

Zamiast korzystać z dość drogich przejażdżek po mieście dla turystów warto wybrać się w podróż piętrowym autobusem lub tramwajem – widoki takie same, ale cena o 80% niższa.

Tramwaje

Hong Kong jest jedynym miejscem na świecie, gdzie za grosze (2,60 HKD) mamy okazję przejechać się piętrowym tramwajem przez jeden z najbardziej malowniczych krajobrazów miejskich. Warto to wykorzystywać aż do znudzenia, które nigdy nie nadejdzie 🙂 Tramwaje mają swój niepowtarzalny urok – drewniane, powolne, nieco klekoczące i rozdygotane, ale bezpieczne, czyste, pachnące historią i budzące pozytywne emocje.

Ta forma komunikacji dostępna jest tylko na wyspie Hong Kong i oferuje wyłącznie ruch jak na poniższej mapce – praktycznie tylko lewo-prawo na 6 liniach. Jeśli mieszkasz na Kowloon (po drugiej stronie zatoki) i nie planujesz odwiedzać wyspy Hong Kong to raczej musisz wprowadzić poprawkę i zająć miejsce w pierwszym rzędzie na górnym pokładzie. Tramwaje jeżdżą bardzo często, wsiądź do pierwszego lepszego!

Prom przez Zatokę Wiktorii (wyspa Hong Kong – Kowloon)

Wielu podróżników twierdzi, że jest to najpiękniejsza miejska, wodna przeprawa świata i ja się z tym zgadzam całkowicie. Po obu stronach zatoki rośnie las wieżowców tworząc jedyną swego rodzaju panoramę, której podziwianie z promu o każdej porze dnia to orgia dla zmysłów. Jest jeszcze drugi argument przemawiający za korzystaniem z tego środka transportu – cena. Nie zapłacimy więcej niż ok. 5 HKD za podróż trwającą kilkanaście minut. Długo? Dla pędzących turystów pozostaje metro, ale tutaj cennik wygląda zgoła inaczej i choć są okna, to nic przez nie nie widać pod ziemią.

Promy są stare i wysłużone, ale sprawne technicznie, bezpieczne i dobrze utrzymane. My korzystaliśmy z dwupoziomowej łodzi pływając pomiędzy Wan Chai (niedaleho Golden Bauhinia) a Tsim Sha Tsui (deptak przy Wieży Zegarowej). Z nabrzeża Central na wyspie Hong Kong odpływają także promy do Makao.

Metro

Metro w Hong Kongu to 10 głównych linii i 91 stacji. Jest to też z pewnością najdroższa forma masowej komunikacji, ale przecież szybkość kosztuje. Jak w każdej aglomeracji także i tu w godzinach szczytu wagony są przepełnione. Mimo potężnego przepływu pasażerów stacje są zdumiewająco czyste, bardzo dobrze zorganizowane i zachęcają do podróży.

To nie żart. W Hong Kongu na bezpłatną i czystą toaletę natkniesz się praktycznie na każdej stacji. Jest to wybawieniem w tak dużym mieście, gdzie w restauracji musimy coś kupić aby skorzystać z WC. Sprawdź stronę MTR.

Autobusy

Sieć ponad 200 linii przyprawić może o ból głowy. Jeszcze ciężej jest zrozumieć, jak w takim mieście autobusy mogą jeździć z 97% dokładnością rozkładu? Samochody są czyste, z miejscem na duży bagaż (linie jeżdżące na lotnisko) i czytelnymi dwujęzycznymi (chiński/angielski) graficznymi wyświetlaczami trasy. Jazda po ulicach Hong Kongu dowolnym autobusem – szczególnie piętrowym – to prawdziwa przyjemność. Uwaga, niektórzy kierowcy mają ciężką nogę i trzeba się mocno trzymać, szczególnie w zakrętach. Momentami przypomina to jazdę kolejką górską.

W mieście poruszamy się między „autobusowymi” strefami. Ich przekroczenie jest sygnalizowane ostrym dźwiękiem i stosowną informacją na wyświetlaczu. Logicznym więc jest, że bardziej opłaca się pokonywać długie dystanse (ale w ramach jednej strefy jeśli to możliwe) niż jazda tylko jeden przystanek. Sprawdź interaktywną mapę Citybus & NWFB aby zaplanować podróż lub skorzystaj z wcześniej przeze mnie proponowanej aplikacji HKe Transport.

Szczególnie na trasach podmiejskich kursują minibusy zabierające 20-30 pasażerów. Ciekawostką jest fakt, że mają one zamontowane duże wyświetlacze nad głową kierowcy pokazujące aktualną prędkość pojazdu. Jeżeli wartość przekroczy tę dopuszczalną, możemy zadzwonić do dyspozytora i zgłosić wykroczenie. System wprowadzono jako odpowiedź na niefrasobliwość i wieczny pośpiech kierowców, który niejednokrotnie przyczynił się do groźnego wypadku.

Systemy płatności i biletowe

Klook jest dobry

Klook jest platformą oferującą zakup i rezerwację online przeróżnych atrakcji, głównie w popularnych destynacjach azjatyckich. Wywodząc się z (nomen omen) Hong Kongu Klook właśnie tutaj oferuje najszerszą ofertę. Dlaczego warto z niego skorzystać? Jest kilka plusów:

• Cena w 90% przypadków będzie niższa niż ta sama atrakcja wykupiona w kasie biletowej lub otrzymamy lepszy pakiet usług;
• Oszczędzamy czas, ponieważ nie stoimy w kolejkach (Klook oferuje tzw. priority pass);
• Klook wprowadził system kredytów udzielanych po zakończeniu imprezy i jej zrecenzowaniu, co przekłada się na realne rabaty;
• Większość atrakcji wymaga pokazania kodu na ekranie smartfona, nie musimy nic drukować.

Postanowiłam napisać o tym serwisie tutaj, ponieważ za jego pośrednictwem możesz zakupić także lokalną kartę sim, speedboat lub prom do Makao, shuttle bus na lotnisko i wiele więcej. Nic ciekawszego w internecie nie znalazłam.

… ale Octopus najlepszy

Karty Octopus nabyliśmy poprzez Klook. Mają one pewną przewagę nad rozwiązaniem stosowanym np. w Londynie (Oyster Card), ponieważ środki na nich zgromadzone pozwalają także na płacenie w wielu sklepach, w tym w bardzo popularnej sieci 7/11 (odpowiednik naszej Żabki). Było to dla nas zbawieniem przed dalszą podróżą do Malezji, bowiem niewykorzystane pieniądze wydaliśmy pod domem. Na alkohol 🙂

Uważam, że Octopus jest o niebo lepszym rozwiązaniem od promowanego rozwiązania dla turystów w postaci dziennych kart z nielimitowaną liczbą przejazdów. Hong Kong oferuje tyle ciekawych miejsc, do których warto zajrzeć, ale nie wszystkie leżą w pobliżu ciągów komunikacyjnych i trzeba do nich dojść. My nie wydawaliśmy na przejazdy więcej niż 20-25 HKD dziennie na osobę. Możesz także pobrać dedykowaną aplikację na smartfona, w celu śledzenia wydatków i sprawdzenia miejsc, w których można płacić Octopus.

Jeśli jednak jesteś w mieście tylko przez dzień lub dwa to rozważ Adult Tourist Day Pass chcąc dotrzeć do oddalonych od siebie atrakcji. Pamiętaj jednak, że wymagać to będzie nie lada tempa i biegania na najwyższych obrotach.

Octopus działa nie tylko w Hong Kongu. Wybierając się do Makao lub Strefy Shenzen możemy ją zabrać ze sobą. Pamiętajmy, aby przez zakupami upewnić się, że w danym sklepie ta karta jest uznawana.

Warto zaopatrzyć się w aplikację ze sklepu Google, która pozwala na bieżącą kontrolę zgromadzonych środków za pośrednictwem technologii NFC (dotykowo). Korzystaliśmy z Octopus Reader.

Warszawa Hong Kong – podsumowanie

Lot Warszawa Hong Kong z pewnością zapamiętasz z uwagi na ok. 11 godz. spędzonych 10 km nad ziemią, ale ta podróż jest warta zachodu. A raczej wschodu, Dalekiego Wschodu. Hong Kong od lat plasuje się w ścisłej światowej czołówce pod względem bezpieczeństwa czy jakości komunikacji. Jest bezsprzecznie lokalizacją z grupy must-see, głównie z uwagi na dystopijny i unikalny krajobraz miejski, którego może mu pozazdrościć nawet Nowy Jork. Wszystko czego potrzebujesz do komfortowego przemieszczania się po mieście to wg. mnie karta Octopus w portfelu, mapa na smartfonie i plan. W głowie.

Komunikacja miejska jest wręcz wzorowa i po krótkim zapoznaniu z pewnością nie zgubisz się w gąszczu możliwości. Sam lot Warszawa Hong Kong, choć długi, to jednak z dobrymi liniami nie powoduje przykrego jetlag i szybko zaczniesz eksplorować miasto. Hong Kong to podobno droga destynacja (coś w tym jest), ale w kontekście przemierzania kilometrów między wieżowcami transportem publicznym nie jest tak źle. Ba, jest bardzo dobrze.