Strona główna » Północna Albania – jeszcze nie Grecja, już nie Chorwacja

Północna Albania – jeszcze nie Grecja, już nie Chorwacja

by Bartek
północna Albania

Pierwszy tydzień spędziliśmy na południu tego pięknego kraju, ale przyszedł czas aby sprawdzić co północna Albania ma ciekawego do zaoferowania. Oczekiwania były spore, ponieważ doświadczenia szmaragdowego morza, lokalnej kuchni i mnogość miejsc do odwiedzenia na południu podniosły poprzeczkę. Musieliśmy uważać, aby napompowany balon nie pękł z hukiem. Czy nasze wyobrażenia o tej części kraju pokryły się z rzeczywistością?

Północna Albania – gdzie się zatrzymać

Podobnie jak na południu, szukaliśmy bazy wypadowej do eksploracji okolicy. Od razu z naszej listy wypadło Durres z uwagi na mnogość średniopozytywnych opinii o tym mieście. Tirana także nie była brana pod uwagę i nawet jej nie odwiedziliśmy podczas całego pobytu – nie szukaliśmy miejskich rozrywek. Dalej, tydzień w mieszkaniu chcieliśmy wyrównać nieco wyższym standardem. Ku naszemu zdumieniu wpadliśmy na Hotel Rambuje – świetnie wyceniony, położony na terenie parku narodowego, z dala od gwaru miasta, z parkingiem, basenem, śniadaniami i morzem w pobliżu. Strzał w dziesiątkę.

Samodzielne zwiedzanie Albanii
Hotel Rmbuje w Albanii
Restauracja w hotelu Rambuje w Albanii
Pokój w hotelu Rambuje w Albanii
Basen w hotelu Rambuje w Albanii

Koszt dla 3 osób ze śniadaniami wyniósł 693 zł przy pobycie na 6 dób + bardzo późne wymeldowanie ostatniego (siódmego) dnia. W tej cenie mieliśmy parking, dobre wifi, powitalny drink, całkiem urozmaicone śniadania, bardzo komfortowy i klimatyzowany pokój z balkonem oraz fajny basen. Czystość obiektu to mocne 10/10.

Jedynym minusem jest fakt, że do hotelu prowadzi na ostatnim etapie 1,3 km szutrowa, wyboista droga, po której da się jechać max. 20 km/h. Prowadzi ona docelowo na publiczną plażę, do której z hotelu jest kolejne 1,5 km.

Hotel jest na tyle dobrze położony, że stanowić może bazę wypadową do wszystkich ciekawszych miejscówek tej części kraju. Znajdują się one w promieniu do 100 km, więc wypady nie będą zbyt męczące lub całodzienne.

Północna Albania – co warto zobaczyć

Nie byliśmy pewni, czy północna Albania dorówna atrakcjami południowemu regionowi. Jadąc samochodem przez prawie 300 km (Saranda – Lezhe) mogliśmy zobaczyć, jak zmienia się krajobraz kraju i jego walory turystyczne. Spiekota ustępowała miejsca zieleni, a skaliste wybrzeże łagodniało zmieniając się w piaszczyste plaże. Nie do nich jednak przyjechaliśmy.

albiania Autogrill Roberti
Parking Autogrill Robeti
Albania północna
Dom na terenie zalewowym
Droga w Albanii
Postój w trasie do Lezha

Apollonia

Leżąca nieopodal Wlory Apollonia nie może być – co oczywiste – atrakcją północy. Była jednak po drodze i stwierdziliśmy, że damy jej szansę. Było warto, ponieważ to świetnie zachowane ruiny starożytnego miasta oraz średniowieczny monastyr i muzeum. Kiedyś Apollonia liczyła podobno nawet 60 000 mieszkańców i stanowiła ważny punkt na mapie tras komunikacyjnych Rzymu z prowincjami greckimi. Coś w tym musi być, ponieważ całe wzgórze jest dosłownie usiane wystającymi z ziemi kolumnami i innymi pozostałościami dawnej cywilizacji. Skala robi wrażenie i daje do myślenia. Prace archeologiczne trwają, niemniej – podobnie jak w przypadku Finiq – widać braki budżetowe.

Apollonia w Albanii
Apollonia Teatr Główny na 7 000 osób
Apollonia w Albanii

Nowsza część kompleksu to średniowieczny monastyr, w którym obecnie jest bardzo ciekawe muzeum prezentujące lokalne wykopaliska. Na terenie klasztoru stoi ciągle otwarty kościół św. Marii z XII w.

Albania Apollonia klasztor
Apollonia klasztor
Albania Apollonia
Apollonia w Albanii
Apollonia Kościół Najświętszej Marii Panny
Apollonia w Albanii
Apollonia w Albanii na własną rękę
Apollonia Kościół Najświętszej Marii Panny
Apollonia kościół Marii Panny
Apollonia w Albanii
Apollonia muzeum
Apollonia muzeum

Dojazd od miasteczka Fier to cienki pasek średniokomfortowego asfaltu. Z parkingu (wydzielonego z łąki i sadu) mamy już blisko do szlabanu z budką, w której kupimy bilety. Możemy też wybrać wersję niskobudżetową i bezpłatnie zobaczyć amfiteatr wraz z akropolem. Atrakcja nie jest otoczona opieką sztabu marketingowców i być może dlatego nie oblegają jej hordy turystów. Niemniej wizyta w Apollonii z perspektywy czasu jest w naszym odczuciu obowiązkowym punktem odwiedzin w Albanii.

Apollonia parking
Apollonia parking

KOSZT: dorosły 400 all (14 zł), dziecko bezpłatnie (zależnie od widzimisię biletera)

Zamek w Kruje

My mamy Wawel, a Albańczycy zamek w Kruje. To miejsce prześwięte w historycznym znaczeniu, stanowiące o charakterze całego narodu, ponieważ tu właśnie bohater narodowy – Skanderbeg – ustanowił w XV w. swoją siedzibę. Co prawda niedługo potem zmarł na malarię, niemniej legenda albańskiego Zawiszy Czarnego żyje po dziś dzień. Dziś zamek to de facto muzeum (nie odwiedziliśmy go), powyżej którego można zobaczyć dobrze odrestaurowane ruiny średniowiecznej warowni i zabudowań. Warto zejść kilka kroków poniżej głównej alejki, gdzie natkniemy się na muzeum etnograficzne z rekonstrukcjami wnętrz albańskich domów sprzed wieków. Wszystko jednak nie jest warte więcej niż 1-2 godz.

Zamek w Kruje Albania
Zamek w Kruje
Północna Albania zamek Kruje
Albania Północna zamek Kruje
Albania północna zamek Kruje
Albania północna Kruje

Czasy dyktatora Envera Hodży były tragicznym okresem dla całego kraju, choć to wówczas jego córka odbudowała zrujnowany zamek (1982 r.). Prace odbywały się bez poszanowania prawdy historycznej, stąd obecna budowla ma niewiele wspólnego z pierwotnym projektem.

Podejście do zamku – jak ma to miejsce w zdecydowanej większości tego typu atrakcji – jest dość strome, ale przygotowane nawet pod turystów w japonkach. Prowadzi przez tzw. bazar turecki, który w obecnym wymiarze jest niczym innym jak kilkoma handlowymi uliczkami. Nie ma w nim tej aury autentyczności co na starówce w Gjirokaster czy choćby niedrogich barów. Jest za to koszmarnie (jak na warunki albańskie) drogi parking, ale przyjeżdżając własnym autem nie mamy zbyt dużego wyboru. Zostawiliśmy nasz spalinowy rydwan na nieznajdywalnym w mapach Google parkingu, który miał ten plus, że był położony chyba najbliżej atrakcji.

Miasteczko Kruja w Albanii
Sklepik z pamiątkami w Kruja (pierwszej historycznej stolicy Albanii).
Kruje w Albanii sklepiki

Naprawdę warto odwiedzić restaurację dosłownie naprzeciw wejścia do zamku. Nie jest oznaczona w Google, a jedyne zdjęcia pokazują budynek jeszcze w remoncie. Wystrój ma pięciogwiazdkowy, a ceny w menu dosłownie wbijają w podłogę – są diabelsko niskie, jak w przydrożnym barze! Jedzenie bardzo smaczne, choć może porcje niezbyt obfite. Zajmując stolik przy oknie mamy przecudowny widok na zbocza i morze.

Restauracja w Kruje w Albanii

KOSZT: wejście na teren zamku bezpłatnie, muzea płatne oddzielnie, parking 400 all (14 zł)

Północna Albania i zamek w Rodoni

Druga bardzo ważna twierdza Skanderbega, do której udał się z zamku w Kruje. Stąd z kolei, pod naporem Imperium Osmańskiego, uciekł wraz z całą rodziną przez morze do włoskiego Brindisi. Fantastycznie położona twierdza wtedy została doszczętnie zniszczona przez napierające wojska ze wschodu. W 1500 r. Republika Wenecka odbudowała zamek, ale kolejnych kilkaset lat działania morskich fal i tak zrobiły swoje. Tyle historii.

A dziś? Północna Albania ma wiele perełek, jednak naszym zdaniem ta błyszczy najjaśniej. Nie ma tłumu turystów, ponieważ dojazd jest męczący, długi i pełen niespodzianek. Jest za to niewielka plaża w zatoczce, mały kościółek i fantastyczne tereny na umiarkowany trekking. Chyba nie trzeba dodawać, że widoki znów zapierają dech w piersiach? Do samego zamku nie dotarliśmy, podobnie jak na plażę. Dojazd z zamku w Kruje zajął nam trochę czasu i dotarliśmy tu popołudniem, niemniej gorąco polecamy wizytę na Przylądku Rodonit, gdzie warto spędzić kilka godzin, a nawet cały dzień.

Albania Północna Rodoni
Rodoni w Albanii
Rodoni w Albanii
Albania Hania Kozłowska Rodoni
cypel Rodoni w Albanii
Urwisko Rodoni w Albanii północnej
Rodoni w Albanii

Dojazd jest jak najbardziej możliwy zwykłym samochodem, ale szczególnie na ostatnim odcinku – za Fushe-Draci – należy bardzo uważać na zakręty i stan nawierzchni. Jest momentami niebezpiecznie i wąsko, a po zjechaniu z gór są miejsca gdzie asfalt został podmyty pozostawiając sporych rozmiarów wyrwy.

Idąc z parkingu w kierunku zamku mija się potężne umocnienia z czasów komunizmu. To tu znajdowały się magazyny broni, paliwa i masywne działa skierowane na Włochy, mające odeprzeć ewentualny atak wojsk NATO. Dziś to smutne wspomnienie tragicznej historii kraju.

Nie ma tutaj rozwiniętego handlu czy bazy hotelowej, więc sugerujemy zaopatrzyć się prowiant i napoje.

KOSZT: samochód 100 all (3,50 zł), dorosły 50 all (1,80 zł), dzieci za darmo

Zamek w Szkodrze (Zamek Rozafy)

Podobno historia tego miejsca sięga czasów biblijnych. Podobno także w średniowiecznych murach żywcem pogrzebano kobietę o imieniu Rozafa, aby mury już nigdy nie zostały zburzone. Legendy mają zawsze trochę prawdy historycznej, niemniej do Szkodry – i tego zamku – przyjechaliśmy niejako po drodze do innych atrakcji. Było warto, ponieważ jest to bardzo rozległy kompleks, całkiem dobrze zachowany jeszcze z czasów weneckich i bez przeróbek. Jego położenie u zbiegu dwóch rzek dodaje uroku, ale w Albanii widzieliśmy miejsca znacznie głębiej zapadające w pamięć. Bliskość Szkodry jest komunikacyjną zaletą, ale estetycznym przekleństwem.

Zamek Szkodra Albania Północna
Albania Szkodra zamek
Albania Północna Szkodra zamek
Szkodra panorama miasta
Północna Albania Szkodra
Panorama miasta Szkodra w Albanii
Albania Szkorda
Wnętrza zamku Szkodra w Albanii
Szkodra w Albanii

Jest to niewątpliwie obiekt o chyba największym kącie podejścia, przez co wymagającym co do kondycji turysty. Nie mieliśmy z tym większego problemu, ponieważ dotarliśmy autem pod sam szlaban i ostatni zakręt. Tu trafiliśmy na wolne miejsce, których jest dosłownie kilka. Docierając jednak z wycieczką autokarową należy się nastawić na żmudną wspinaczkę, gdyż tego rodzaju pojazdy po prostu nie są w stanie pokonać stromych podjazdów.

Albania Szkodra wejście do zamku

Zdecydowanie odradzamy stołowanie się w zamkowej restauracji. Widok ma nienajgorszy, natomiast ceny wprost przeciwnie (np. puszka Coca-Coli 1,50 EUR, toaleta 0,50 EUR) nie wspominając o średnio zaangażowanych i po prostu niemiłych kelnerach.

Parking najbliżej zamku jest malutki, kilka ostrych zakrętów niżej jest większy płatny, natomiast u podnóża wzniesienia jest dość sporo miejsca do bezpłatnego parkowania. Coś za coś.

Most Mesi

Kilka kilometrów na północ od Szkodry leży przepiękna pamiątka czasów otomańskich. Most Mesi na rzece Kir ma 13 przęseł i jest w całości wykonany z kamienia. Zwaliste kamienie w korycie dodają temu miejscu majestatyczności… z której nic sobie nie robią lokalni mieszkańcy. W sezonie letnim woda w rzece jest spokojna i nagrzana promieniami słońca co sprzyja beztroskiemu taplaniu się w niej. Urok okolicy burzy trochę druga przeprawa nad rzeką, bardziej nowoczesna i z asfaltem. Postawiono ją zdecydowanie zbyt blisko pomnika historii, przez co walory estetyczne zakola rzeki nieco bledną. Biorąc jednak pod uwagę nieznaczną odległość tej atrakcji od głównej drogi na osi północ-południe, warto z niej zboczyć na godzinkę.

Most Mesi w Albanii
Albania Północna most Mesi
Most Mesi w Albanii
Most Mesi na rzece Kir, kilka km od Szkodry
Albania Północna

Auto najlepiej zaparkować wzdłuż ulicy, przy której leży bardzo lokalna knajpka Murati. Wstąpiliśmy do niej aby uzupełnić zapasy pieczywa przed dalszą podróżą w góry. Skończyło się na podwójnym drugim śniadaniu na miejscu. Ten bar nie jest może zbyt estetyczny, ale kipi autentycznością i zaprasza bezwstydnie niskimi cenami. Spodobał nam się na tyle, że wstąpiliśmy tu ponownie pod koniec dnia, wracając z gór.

Albania pizzernia Murati
Murati pizzernia Albania
Albania Północna

Mała dygresja z naszej strony – Polacy nie zawsze potrafią się zachować za granicą. Byliśmy świadkami, gdy większa grupa rodaków podróżujących autami 4×4 odwiedziła bar w celu podobnym do naszego. Ich arogancja, wybrzydzanie i wręcz momentami ośmieszanie obsługi były co najmniej nie na miejscu. Być może nieświadomie, ale chwaląc się pochodzeniem (flagi na koszulkach) dali jedno z gorszych świadectw.

Północna Albania – warto czy nie?

W oddzielnym wpisie pochylimy się nad mniej uczęszczanymi obszarami Albanii – Górami Przeklętymi z cudownymi widokami, ukrytej na końcu świata wiosce Tamare, Parkiem Narodowym Ulza wijącym się wokół szmaragdowej rzeki czy jeziorem Koman gdzie zjedliśmy obiad… z kaczkami. Te wszystkie miejsca są niezwykłe, stąd wymagają głębszego opisania. Jak zatem bez nich podsumować Albanię Północną?

Tu nie ma klimatu południa, jest inaczej. Ciągle gorąco, bałkańsko, ale jednak to inna część Albanii. Aż dziw bierze na myśl, że tak mały kraj może być tak zróżnicowany. To jedynie dodaje mu kolorytu i stawia w atrakcyjnym świetle jako destynację turystyczną. Północna Albania stoi zamkami, fortecami, genialną kuchnią i pięknem przyrody. Ludzie ciągle są mili i pomocni, a plaże – choć woda bardziej w kolorach Bałtyku – piaszczyste. No to warto tutaj przyjechać, czy nie? Warto, ale trzeba także poznać południe.

Hania i Bartek

5 7 głosów
Oceń wpis:

Podobne

Subscribe
Powiadom o
guest

2 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Asia
Asia
2 lat

Z pewnoscią świetnie się bawiliście 🙂

HAART
Admin
2 lat
Odpowiedz  Asia

Tak! To jeden z najciekawszych wyjazdów, zaraz po Omanie i Tajwanie 🙂

2
0
Ciekawy wpis? Dodaj swój komentarz.x