Temat, który często budzi zainteresowanie podróżników i turystów planujących wizytę w Gruzji to lokalne ceny. Kraj ten jest znany nie tylko z bogatej historii i pięknych krajobrazów, ale również z atrakcyjnych cen, które mogą zaskoczyć przyjezdnych. Przyjrzyjmy się zatem i sprawdźmy, czy ceny w Gruzji są naprawdę ciągle niskie. W końcu spędzając tam co najmniej kilka dni z pewnością odwiedzimy bar, restaurację, sklep spożywczy lub z pamiątkami itd. Czy rzeczywiście można tu znaleźć prawdziwe perełki w korzystnych cenach?
W skrócie:
- Ile nas kosztował wyjazd?
- Ceny w Gruzji ale wydatki przed wyjazdem
- Ceny w Gruzji i wydatki na miejscu
- Ile to wszystko kosztowało łącznie?
- Wniosek
- Ceny w Gruzji czyli co ile kosztuje
- Sklepy spożywcze
- Bary i restauracje
- Pozostałe wydatki na miejscu
- Ceny w Gruzji – noclegi
- Kutaisi – Nature House
- Mestia – Ailama Guesthouse
- Martvili – Tamuna Guest House
- Rabati – Old Rabati (Achalciche)
- Udabno – Adishi Guest House
- Sighnaghi – Abramichi Guest House
- New Gudauri – Red Co., Gudauri Hotel Lane Red Co
- Mccheta – Guest House Ebralidze
- Batumi – Orbi Sea Tower
- Gruzja nadal tania czy to już historia?
Ile nas kosztował wyjazd?
Zapłaciliśmy dużo. Chyba za dużo jak na kraj uważany za mekkę plecakowego zwiedzania w niskim budżecie. Czasy relatywnie tanich lotów przechodzą do lamusa i z tego powodu musieliśmy wysupłać całkiem pokaźną kwotę za lot Wizzair z Warszawy do Kutaisi w lipcu. Szczyt sezonu, jeden bagaż rejestrowany – to wszystko grało na naszą niekorzyść ale za bardzo nie mieliśmy alternatywnego terminu wyjazdu. Z drugiej strony, naprawdę mamy latać tylko w listopadzie i marcu aby poczuć oszczędność w kieszeni?
Drugim największym kosztem był samochód. Gruzińskie drogi są legendarne i wymagają konkretnego zawieszenia oraz większego prześwitu niż zwykłe osobówki (w zależności od planu zwiedzania), a to podnosi cenę. Byliśmy na to gotowi jednak zderzenie kilka miesięcy przed wyjazdem z ofertą klasycznych wypożyczalni samochodów, osób prywatnych czy biur podróży (w dużej części prowadzonych przez Polaków) wgniotło nas w podłogę. Na osłodę pozostawała niższa niż w Polsce cena benzyny, ale i tak wydaliśmy krocie na przejechane 2350 km. Samochód swoje palił.
Noclegi za 2 tygodnie dla 3 osób zamknęły się w przyzwoitej kwocie. W tym aspekcie Gruzini na szczęście jeszcze nie oszaleli choć opcjonalne śniadania kosztowały jak w 3* hotelach, a spaliśmy w pensjonato-pokojo-studiach. Musieliśmy jednak zaakceptować miejscami niski standard noclegów i przymykać oczy na różne dziwne rozwiązania np. w łazienko-toaletach. Kwestie wykończenia wnętrz i ogólnego designu pokojów należy raczej pominąć.
Legendarna gruzińska kuchnia nie rozbiła naszych portfeli, a mieliśmy możliwość skosztowania dań zarówno w lokalnych barach jak i przyzwoitych restauracjach. Byliśmy zatem pozytywnie zaskoczeni. Podobnie wejściówki do atrakcji turystycznych – te były na akceptowalnym (w większości) poziomie. Przejdźmy zatem do szczegółów.
Ceny w Gruzji ale wydatki przed wyjazdem
Zawsze jest tak, że pewną część wydatków ponosi się jeszcze przed wyjazdem. Tak samo było i tym razem gdzie prawie 80% kosztów opłaciliśmy jeszcze w Polsce. Staramy się zawsze ważyć dostępne rozwiązania, spośród których odrzucamy najtańsze i najdroższe. Cenimy również komfort podróżowania i spania, ponieważ wpływają na ogólne wrażenia z wyjazdu. Ważna uwaga, poniższe wydatki dotyczą w sumie 2 osób dorosłych i nastolatka.
- Samolot – 2349 zł, 1x bagaż rejestrowany 23kg
- Samochód – 2447 zł, nieco zajechany Subaru Forester 4×4 z 2019 roku
- Ubezpieczenie – 331 zł, Warta (leczenie 400k zł, ratownictwo bez limitu, assistance 1 mln zł, nnw 25k zł, oc 300k zł, bagaż 3k zł)
- Karta eSIM – 80 zł, Airalo (5 GB na 30 dni)
- Noclegi – 1700 zł, 14 nocy
Tym samym wyszło nam, że na jedną osobę w naszym podróżniczym trio wydaliśmy przed wyjazdem ok. 2300 zł. Czy to dużo? Cóż, wyjazd trwał 15 dni i 14 nocy a na miejscu wydaliśmy naprawdę nieznaczną ilość pieniędzy (o czym dalej w treści). Ta wartość raczej mówi nam, że bardzo wiele spraw jesteśmy w stanie załatwić/zapłacić jeszcze w Polsce. To komfortowe rozwiązanie.
Ceny w Gruzji i wydatki na miejscu
Katalog wydatków na miejscu zamyka się w kilku głównych, dość oczywistych, kategoriach:
- Jedzenie na mieście – 246,33 zł
- Zakupy spożywcze – 487,30 zł
- Pamiątki – 37,68 zł
- Paliwo do samochodu – 749,30 zł
- Wejściówki/bilety do atrakcji – 351,68 zł
- Koszty inne – 7,85 zł
Czy Tobie też suma wyszła 1880,14 zł za trzy osoby? Nieźle, prawda? Dwa tygodnie funkcjonowania na miejscu w Gruzji kosztowało każdego z nas ok. 626 zł.
To bardzo akceptowalna wartość tym bardziej, że naprawdę nie oszczędzaliśmy jakoś specjalnie i staraliśmy się odwiedzać możliwie dużo atrakcji. Lwią część pochłonęło paliwo ale górzysty teren Gruzji i przejechane 2350 km autem o mocno zauważalnym apetycie na benzynę swoje zrobiło. Fakt, dużo jedliśmy w domu oraz zabraliśmy ze sobą co nieco prowiantu ale każdego dnia odwiedzaliśmy też knajpę. Być może robilibyśmy to częściej jednak po kilku dniach (wybaczcie) przejedliśmy się gruzińską kuchnią i woleliśmy wrócić do mniej tłustych dań przygotowywanych samodzielnie. Nie jesteśmy przesadnie wybredni.
Ile to wszystko kosztowało łącznie?
Total wyszedł na poziomie 8787,14 zł za 3 osoby (ok. 2929 zł/os.). Z naszej perspektywy to kwota bardzo duża jak za ten kierunek. Za podobną przygodę w Macedonii Północnej (lato, samochód, 14 dni objazdówki) zapłaciliśmy znacznie mniej.
Oczywiście stawkę podbiła cena biletów lotniczych i koszt wynajętego samochodu, który okazał się być w tej stawce negatywnym czarnym koniem. Samolot w sezonie letnim (bilety kupione zimą) nigdy nie będzie na kierunkach okołoeuropejskich tani i z tym się pogodziliśmy. Koszt wynajęcia samochodu był bardzo nieapetyczną łyżką dziegciu do przełknięcia, ponieważ w życiu byśmy się nie spodziewali takich cen akurat w Gruzji. Można to wytłumaczyć – od rozpoczęcia rosyjskiej inwazji na Ukrainę do Gruzji przybyło wielu „uchodźców” z północy. Prawo podaży i popytu jest nieubłagane i w ten oto niezbyt magiczny sposób ceny wynajmu samochodów czy bardziej komfortowych kwater (szczególnie na północy i w dużych miastach) poszybowały do innej galaktyki. Inna teoria głosi, że ceny wynajmu aut są w tym kraju odwrotnie proporcjonalne do jakości dróg – im gorsza nawierzchnia tym wyższa cena wypożyczenia.
Czy lecąc do Gruzji zmienilibyśmy zatem coś w naszej finansowej układance? Niekoniecznie. Auto sprawdziło się w 80% sytuacji i nigdy nie wynajęlibyśmy mniejszego samochodu miejskiego. To po prostu nie ma w Gruzji sensu jeśli chcemy zobaczyć dużo w krótkim czasie i w ogóle dojechać do celu. Różnica w cenie także nie jest warta podjęcia wyzwania i po prostu opłaca się dopłacić (relatywnie niewiele) do większego i bezpieczniejszego pojazdu. Z kolei wizyta na Zakaukaziu późną jesienią bądź na przedwiośniu nie wchodziła w grę. Oczywiście znajdą się osoby, które wskażą jako rozwiązanie przejazdy busami (marszrutkami) ale my cenimy swobodę podejmowania decyzji i poruszania się. Poza tym nie zawsze i nie wszędzie marszrutka dotrze.
Wniosek?
Ceny w Gruzji rozumiane jako wydatki na miejscu są zatem naprawdę do zaakceptowania. Mając w głowach romantyczne wyobrażenia o tym kraju sądziliśmy przed wyjazdem, że będą jeszcze niższe ale tragedii nie było. Sztywne koszty przed wyjazdem będą zawsze zależały od kilku czynników i tu każdy musi sam sobie odpowiedzieć na pytanie kiedy warto w ogóle lecieć do Gruzji. W naszym przypadku samolot (27%) i samochód (28%) zżarły przepotężną część budżetu. Łączne koszty już na miejscu to raptem 21% (z paliwem), a noclegi 19%. Można uogólnić, że ponad 60% wydaliśmy na transport do kraju i poruszanie się po nim. Nigdzie indziej nie mieliśmy tak zachwianego budżetu.
Ceny w Gruzji czyli co ile kosztuje
No dobra. Jak jednak funkcjonowaliśmy na co dzień? Co kupowaliśmy i gdzie? Czy jest drogo na sklepowych półkach? Wyjazd spędziliśmy głównie w samochodzie, nie licząc końcówki pobytu w Batumi. Zakupy zatem ograniczaliśmy do produktów, które wytrzymują długą ekspozycję na ciepło i obędą się bez lodówki. Kupowaliśmy także całkiem często ale niewielkie ilości produktów. Tak na styk.
Warto wspomnieć, że lokalnie ciężko jest znaleźć popularne u nas hipermarkety. Królują sklepy formatu Żabka i nieco większe a la mała Biedronka przez co ceny na półkach nie są jakoś bardzo niskie. Natrafiliśmy na słownie jeden (!) duży Carrefour w Batumi gdzie produkty w większości były… droższe od tych samych w mniejszych sklepach. W większości przypadków zakupy robiliśmy w sieci Spar. Tylko dlatego, że w 99% przypadków każdy produkt miał obok cenówkę 🙂 Nie jest to w Gruzji oczywiste, a my nie lubimy zgadywać.
Sklepy spożywcze
- Banany – 5,80 zł/kg
- RC Cola 0,5L – 2,12 zł
- Krążki chlebowe do chrupania o smaku pepperoni 70g – 4,30 zł
- Piwo 2,5L (marka budżetowa) – 10,30 zł
- Piwo 3L (marka premium/import) – 12,60 zł
- Pasta a la Ajvar 350g – 11 zł
- Nektarynki – 3,13 zł/kg
- Pomidory – 6,30 zł/kg
- Ogórki – 1,40 zł/kg
- Pestki słonecznika 100g – 5,26 zł
- Chleb a la pita ok. 300-350g – 3,85 zł
- Chleb baltonowski pakowany 400g – 3,68 zł
- Baton Snickers – 3,52 zł
- Delicje szampańskie – 3,20 zł
- Wino Old Tbilisi czerwone wytrawne 0,75L – 23 zł
- Lemoniada anyżowa 1L – 4,63 zł
- Coca-Cola zero limonkowa 0,5L – 2,83 zł
- Ciastka piankowe w czekoladzie 180g – 3,90 zł
- Lokalne wino w plastikowej butelce 0,75L – 10,10 zł
- Czekolada mleczna z kokosem 90g – 2,34 zł
- Napój limonka-cytryna-mięta 0,5L – 3,93 zł
- Papryka czerwona – 4,32 zł/kg
- Wafelki czekoladowe 300g – 3,43 zł
… i ciąg dalszy
- Leczo 350g – 11,38 zł
- Jajka 10 szt. – 7,85 zł
- Dorritos chipsy 70g – 2,96 zł
- Makaron spaghetti 450g – 3,85 zł
- Margaryna premium bio 230g – 3,59 zł
- Jabłka – 5,80 zł/kg
- Chleb gruziński rwany ok. 500g – 2,35 zł
- Minikrokiety z mięsem 12szt. – 7,38 zł
- Oliwki czarne z pestką 300ml – 3,90 zł
- Mały lód na patyku – 1,40 zł
- Cebula – 4,55 zł/kg
- Ser żółty w kawałku – 45,55 zł/kg
- Zupa chińska w kubku – 2,43 zł (bez kubka 1,50 zł)
- Olej 1L – 7 zł
- Ziemniaki 1,90 zł/kg
Część z tych produktów kupiliśmy, a część spisaliśmy z półek sklepowych.
Bary i restauracje
- Chaczapuri adriana – 19 zł
- Kubdar – 17 zł
- Lobiani (placek nadziewany fasolą) – 13 zł
- Mchadi (małe placki kukurydziane) 4,5 zł/szt.
- Chinkali (min. zamówienie 5 szt.) – 1,6 zł/szt. = danie 8 zł
- Chaczapuri z serem – 24 zł
- Megralian chaczapuri – 21 zł
- Ostri (gulasz) – 18 zł
- Ziemniaki pieczone z cebulą – 16 zł
- Frytki – 11 zł
- Świeży gęsty sos pomidorowy – 5 zł
- Mały placek z serem kozim – 5 zł
- Zupa kcharho (gulaszowa z wołowiny) – 15 zł
- Zupa chikhirtma (rosół zagęszczony jajkami) – 15 zł
- Zupa grzybowa – 15 zł
- Sałatka z bakłażana – 12 zł
- Sałatka gruzińska (pomidor, ogórek, kolendra, cebula) – 12 zł
- Duża sałatka zielona z kurczakiem – 20 zł
- Omlet z pomidorami – 11 zł
- Aromatyzowany napój gruszkowy 0,5L – 4 zł
- Coca-Cola 0,33L – 4,50 zł
- Kawa po turecku – 5 zł
- Cappuccino – 9 zł
- Lody śmietankowe w rożku – 3,20 zł
- Pączek z nadzieniem – 1,5 zł
- Lokalny „snickers” (orzechy oblane masą owocową) – 7 zł
Oczywiście próbowaliśmy także innych potraw i przekąsek ale ich ceny mocno nie odbiegały od wymienionych.
Pozostałe wydatki na miejscu
Ceny w Gruzji są jak widać całkiem przyjemne jeśli chodzi o artykuły spożywcze czy jedzenie na mieście. Pamiętajmy jednak, że mamy większą siłę nabywczą jako turysta z bogatszego kraju. Lokalni mieszkańcy sytuację malują w nieco bardziej szarych barwach.
- Pamiątki z kategorii klasycznych magnesów to wydatek rzędu 10-15 zł. Nieco bardziej oryginalne potrafią kosztować wielokrotność tej kwoty.
- Wejściówki i bilety do atrakcji turystycznych także nie rozszarpią naszych portfeli. Oczywiście ich cena jest mocno skorelowana z popularnością danego miejsca, jednak nigdzie nie płaciliśmy więcej niż 32 zł za osobę dorosłą. W większości punktów żądano od nas ok. 20 zł za dorosłego. Dzieci (górny limit nieustalony) to klasycznie połowa stawki jak za osobę dorosłą bądź wręcz symboliczny datek kilku zł.
- Paliwo choć tanie to jednak było przez nas zużywane w hektolitrach… a w zasadzie przez samochód. Fajnie było zajechać na stację i bez wysiadania zatankować auto pod korek za 3,70-3,90 zł/L E95. Gruzini chyba nie mają świadomości, jak tanie są ich paliwa 🙂 My natomiast jeszcze pamiętamy takie ceny na pylonach polskich stacji benzynowych. Tak, mamy swoje lata.
Ceny w Gruzji – noclegi
Średni koszt jednej nocy dla 3 osób wynosił nas łącznie 189 zł (63 zł/os.). Czy to dużo? Ogólnie nie i było nawet taniej niż w Polsce. Zderzając jednak cenę z jakością mieliśmy prawie zawsze twarde lądowanie. Tzn. było czysto ale pomieszczenia bywały nieodświeżone, ze wspólną łazienką na korytarzu, bez dostępu do internetu, oczywiście bez śniadania, a sam pokój o wręcz ascetyczno-klasztornym wyposażeniu. Trochę to wyglądało tak, jakby chęć szybkiego zarobku przy braku inwestycji wygrywała. Nie kupujemy argumentu o tym, że koszty pomalowania ścian są dla Gruzinów abstrakcyjne. Wielu z nich jeździ naprawdę drogimi samochodami, które z pewnością swoje kosztowały. W większości wybierają zatem swój komfort a nie pozytywne doświadczenia i opinie turystów.
Ogólnie ceny w Gruzji za przyzwoity nocleg są wysokie i ciężko znaleźć tu jakąś logikę. Wybraliśmy głównie wersje niskobudżetowe, bo 63 zł za noc za osobę to dobra cena.
Kutaisi – Nature House
Jakoś przeżyliśmy nockę pod Kutaisi za 112 zł bez śniadania, ale w pokoju z tarasem i widokiem na rzekę (super!) choć łazienki i lodówka były piętro niżej, a kuchnia na parterze w części właściciela. Ilość wzorów i kolorów na ścianach oraz suficie przyprawiał o zawrót głowy, a kolekcja bibelotów umieszczonych w meblościance przypominała czasy PRL. Adres: Nature House, Mtsvanekvavila Street, 83, Kutaisi, 4600.
Mestia – Ailama Guesthouse
Bardzo ubogi mikropokój w Mestia bez kompletnie czegokolwiek w środku to 90 zł/noc i tu wręcz wyczekiwaliśmy poranków aby szybko uciec gdzieś w góry. Plusem był taras z huśtawką i ławkami oraz bardzo przyzwoite dwie wspólne łazienki. Adres: Ailama Guesthouse, Zugdidi Jvari Mestia Lasdili 7, Mestia, 3200
Martvili – Tamuna Guest House
Tuż obok Kanionu Martvili mieliśmy do dyspozycji cały domek i mogliśmy się poczuć jak na Mazurach. Hamak zawieszony między drzewami, śniadanie na świeżym powietrzu i spacerujące krowy oraz świnie zapamiętamy na długo. Aha, towarzyszył nam tutaj też oczywiście psiak. Taka lokalna obstawa 🙂 Jedna noc w tym domku, bez śniadań kosztowała 110 zł. Adres: Tamuna Guest House, Martvili Canyon, 3100 Martvili.
Rabati – Old Rabati (Achalciche)
Nocowaliśmy również w pokoju przy restauracji w Rabati. Początek był kiepski, bo pokazano nam pokój bez okien. Fala niezadowolenia wpłynęła na decyzję o przeniesieniu nas do „czerwonego pokoju”. Mieliśmy duże łóżko, kanapę i prywatną łazienkę, choć woda z kranu leciała przez zlew i dalej otwartą rurą w podłodze… Noc kosztowała 98 zł i w cenę było wliczone duże i smaczne śniadanie dla 3 osób. Wieczorem mieliśmy całkiem przyjemny koncert na tarasie restauracji, ale największym atutem tego miejsca była bliskość zamku Rabati. Adres: Old Rabati, Tsikhisdziris 6, Rabati, 0800 Achalciche.
Udabno – Adishi Guest House
W Udabno, parę kilometrów od Azerbejdżanu, zapłaciliśmy 150 zł za noc ze śniadaniem oraz swobodną rozmowę z Adishi (gospodynią) i ten pobyt bardzo mile wspominamy. Do dyspozycji mieliśmy duży pokój, współdzieloną łazienkę i salon oraz ogród. Najciekawsze było jednak otoczenie i wspaniałe widoki. Adres: Adishi, 0158 Udabno adishi, 9070 Udabno.
Sighnaghi – Abramichi Guest House
Sighnaghi to stolica regionu słynącego z produkcji win, więc wieczór spędziliśmy na prywatnym balkonie z butelką wina. To także lokalna mekka zakochanych. Dom stoi na wzgórzu, w sercu starego miasta, z widokiem na rozległą dolinę. Mieliśmy do dyspozycji średniej jakości pokój z prywatną łazienką, ale widoki rekompensowały mieszane uczucia dotyczące czystości. Pokój 3-osobowy ze śniadaniem (mocno średnim) kosztował 125 zł. Adres: Abramichi Guest House, Gorgasali st 29, 4200 Sighnaghi.
New Gudauri – Red Co., Gudauri Hotel Lane Red Co
Gudauri to miasteczko leżące przy Drodze Wojennej. Spędziliśmy dwie noce w nowoczesnym apartamentowcu z recepcją. W wynajętym studio mieliśmy ciepły prysznic (!) i luksusy w postaci pralki (!!) a nawet Netflixa. Noc kosztowała 140 zł i to była najlepsza miejscówka w trakcie naszej podróży. Adres: New Gudauri, Red Co., Gudauri Hotel Lane Red Co, Loft 1, Appt. 234, 4702.
Mccheta – Guest House Ebralidze
Tylko w tym obiekcie powitano nas schłodzonym arbuzem i pytaniem o kawę lub herbatę (bezpłatnie). Właścicielka była bardzo miła, a potężny pies (owczarek podhalański tylko cały czarny) i kot wiernie dotrzymywały nam towarzystwa podczas kolacji i śniadania na tarasie. Samochód mogliśmy bezpłatnie zaparkować w zamkniętej dla turystów uliczce, a spacer do najważniejszej atrakcji Mcchety – katedry Swieti Cchoweli, zajął 2 minuty. Widzieliśmy go zresztą z tarasu, a nawet słyszeliśmy, gdy dzwony wybijały pełne godziny. Pokój trzyosobowy ze wspólną łazienką kosztował 95 zł. Adres: Guest House Ebralidze, Merab Kostava Street 37, 3300 Mccheta.
Batumi – Orbi Sea Tower
Ostatnie 4 noce spędziliśmy w Batumi, na 27 piętrze wieżowca Orbi Sea Tower. Zielone wejście do budynku robi wrażenie, a kilka wind w miarę komfortowo zapewnia transport na poszczególne piętra. Mieliśmy ładne, dobrze wyposażone studio z niewielkim balkonem, w pierwszej linii zabudowy nad morzem. Widok rewelacyjny, choć spokój zaburzała właścicielka mieszkania, która notorycznie nas odwiedzała, sprawdzając co robimy. Bardzo dziwne! Za 4 noce zapłaciliśmy 535 zł, czyli 134 zł za noc. Adres: Orbi Sea Tower, Sherif Khimshiashvili Street 15b, appartament 12 (27th floor), 6000 Batumi.
Gruzja nadal tania czy to już historia?
Ceny w Gruzji są nadal dobre, przyjazne dla portfela. Nie są jednak aż tak niskie jak (podobno) były jeszcze 2-3 lata temu. Inflacja, Covid, wojna w Ukrainie są czynnikami negatywnie oddziałowującymi na turystykę i to się skupia w tym niewielkim kraju. Nie popadajmy jednak w skrajny pesymizm, ponieważ codzienne funkcjonowanie w Gruzji może być komfortowe od strony finansowej dla takich soft-turystów jak my.
Inaczej sprawa się ma jeśli chodzi o transport indywidualny po kraju, tudzież dolot. Te elementy windują ogólny budżet do poziomu, przy którym zaczynamy się zastanawiać nad zasadnością wyjazdu. To oczywiście ma zastosowanie w tzw. sezonie, poza którym te dwa gigantyczne (w naszym przyp.) koszty miękko lądują na poziomie bardzo akceptowalnym. Konkludując, musimy wydać sporo, aby odwiedzić i zwiedzić Gruzję w sezonie. Niestety, ale baza noclegowa i ogólny poziom usług turystycznych jest na niskim poziomie, który niekoniecznie koreluje z cenami. Tu sezon i pozasezonium mają niewiele do gadania, więc albo ktoś mimo wszystko zakocha się w Gruzji, albo będzie odliczał dni do powrotu. Kraj zaliczony!