Strona główna » Od Wadi Shab do Muscat, cz. 4/4

Od Wadi Shab do Muscat, cz. 4/4

by Bartek
oman

Muscat to jakże inne miasto od Dubaju. Tradycyjne domy w niskiej zabudowie, dużo zieleni i natura na wyciągnięcie ręki. Tu chce się być. Po setkach kilometrów zrobionych samochodem po Omanie zmierzaliśmy do mety wycieczki, która w tym miejscu także się rozpoczęła 10 dni wcześniej. Po drodze mieliśmy jeszcze kilka atrakcji do odwiedzenia. Niekoniecznie oczywistych a jakże zaskakujących.

W drodze do Muscat – Bimmah Sinkhole

Hawaiyat Najm („Spadająca Gwiazda”) to lokalna nazwa tego leju krasowego. Przypomina on nieco meksykańskie cenoty, ponieważ powstał w wyniku zapadnięcia się sklepienia jaskini. Brakuje tylko lian i soczystej zieleni bujnej roślinności. Cały teren jest ogrodzony i przekształcony w coś na kształt parku. Bimmah Sinkhole to szmaragdowa, słona woda o głębokości dochodzącej podobno do 20 m. Aby dostać się na brzeg należy zejść po dość stromych, wysokich, betonowych stopniach, które do pięknych nie należą. Za to minus.

Podobnie jak w Wadi Shab także tutaj zauważyliśmy tabliczkę informującą o kąpieli na własną odpowiedzialność. Byliśmy jednak późnym popołudniem gdy od morza wiała orzeźwiająca chłodna bryza, więc i chęci do takiej rozrywki zabrakło. Nic straconego, ponieważ samo obserwowanie krystalicznie czystej wody, a dokładniej podwodnego życia, jest fantastycznym doświadczeniem. Z resztą, pływały w tym akwenie te same gatunki ryb, które w Wadi Bani Khalid z lubością oddawały się oczyszczaniu stóp z martwego naskórka. Jeśli najdzie Ciebie ochota na taki zabieg spa, spróbuj!

Bimmah Sinkhole staje się po woli znakiem wyróżniającym Oman za granicą. Fakt, jest unikalnym tworem na tym terenie, a przez to niesamowicie pięknym i przyciągającym turystów. O ile w większości ciekawych miejsc Omanu rządzi dzika natura, o tyle tutaj pałeczkę przejął człowiek. Trochę szkoda tej betonozy wokół dziury w ziemi.

Bimmah Sinkhole w Omanie
Bimmah Sinkhole w Omanie
Bimmah Sinkhole w Omanie

Bimmah Sinkhole znajduje się ok. 2-3 km od zjazdu z autostrady prowadzącej na wschód, do Sur. Ciężko jest się zgubić, ponieważ teren jest płaski, ograniczony z jednej strony oceanem a z drugiej górami oraz właściwie oznaczony strzałkami. Parking jest dość pojemny i bezpłatny. Podobnie samo wejście do kompleksu, które jest otwarte od 08:00 do 20:00. W przypadku kąpieli pamiętaj o właściwym stroju, to kraj muzułmański!

Wadi Dayqah Dam

Rzadko w to miejsce docierają podróżnicy, a tym bardziej autokary wypełnione turystami. Ale to dobrze 🙂 Rozmiar tamy wzbudza respekt a cały kompleks jest nie mniej urokliwy niż Bimmah Sinkhole. To główny zbiornik słodkiej wody w Omanie i do tego największy. Budowę ukończono w rekordowo szybkim tempie w 2009 roku, pracując głównie nocą (dla ochłody). Efekt końcowy jest co najmniej bardzo dobry. Kompleks, wraz z przylegającym do niego parkiem, jest popularnym miejscem rodzinnych pikników, choć na miejscu obowiązują zakazy: grillowania, kąpieli i skoków do wody. Nic dziwnego, skoro pośrodku oceanu piasku i skał utworzono strategiczny rezerwuar wody. To także powoduje, że na miejscu kręci się dość sporo wojska czy innych służb mundurowych. Informacje o tym można znaleźć przekraczając bardzo okazałą bramę do kompleksu więc nie podniosło to nam ciśnienia. Aha, na miejscu jest przyzwoity bar, w którym można przekąsić nawet coś ciepłego.

Wadi Dayqah Dam w Omanie
Tama w Omanie Wadi Dayqah Dam
Wadi Dayqah Dam w Omanie
Wadi Dayqah Dam w Omanie
Wadi Dayqah Dam w Omanie

Podczas naszej wizyty poziom wody był raczej niski, co oceniliśmy po odcinających się kolorach skał. Podobno w okresie intensywnych opadów woda może wręcz przelewać się przez tamę. Ponieważ tego zagrożenia nie było, udaliśmy się w długi spacer – na drugi koniec tamy. Warto, o ile temperatura na to pozwala.

Dojazd do Wadi Dayqah Dam jest komfortowy, o ile wybierzecie północną drogę od strony Qurayat. My jechaliśmy od wschodu i niestety po kilkunastu kilometrach cudownie aksamitnego asfaltu znak wskazał na boczną, żwirową drogę. Jest ona do przejechania, ale raczej autem 4×4 dla podniesienia komfortu. Widząc, że czeka nas długi dystans, zawróciliśmy.

Boczna droga w Omanie
jaszczurka w Omanie
Wielbłąd w Omanie

Festiwal w Muscat – Amerat Park

W końcu dotarliśmy drogą nr 17 do stolicy, a właściwie jej peryferyjnego miasteczka Al-Amrat. Celem był tutaj festiwal kultury i nauki trwający 30 dni (od 10.01 do 09.02) i odbywający się każdego roku (już XXII edycje). Liczyliśmy na mocno skondensowane doznania, ale niestety… cały obiekt świecił pustkami. Wiedzieliśmy dlaczego. Odwiedziliśmy Oman krótko po śmierci Sułtana Qaboos bin Said’a, a więc w okresie miesięcznej żałoby narodowej. To było powodem odwołania nie tylko wszystkich imprez rozrywkowych, bowiem nawet stacje radiowe grały wyłącznie smętne, religijne pieśni przeplatane wiadomościami (tak sądzimy, nie znamy arabskiego). Trudno.

Będąc w Omanie w styczniu (bardzo dobra pogoda i temperatura) musisz konieczne tu przyjechać! Oprócz mnóstwa straganów z przepysznym jedzeniem można się spodziewać wielu innych atrakcji. Są nimi tak odległe od siebie gatunkowo występy filharmoników z Opery Narodowej czy pokazy sportowej jazdy i koncerty lokalnych gwiazd muzyki rozrywkowej. To wszystko okraszone mnóstwem atrakcji dla najmłodszych – parki rozrywki, gry i zabawy.

Wstęp jest bezpłatny. W dni powszednie możliwy od 16:00 do 23:00, a w piątek i sobotę do północy. Parking – jak przystało na taki event – jest ogromny. Dojazd bezproblemowy i oznaczony. Dla ułatwienia – kompleks jest praktycznie naprzeciw dużego centrum handlowego.

Yitti Beach niedaleko Muscat

Muscat ma dużo do zaoferowania ale wiedzieliśmy, że na plażę Yitti musimy pojechać. Prowadzi do niej urokliwa 45-minutowa droga ze stolicy, z masą punktów widokowych. Ostatni odcinek prowadzi przez szereg malutkich wioseczek, w których czas zatrzymał się kilkadziesiąt lat temu i jedynie podniszczone pickupy na podwórzach przypominają o cywilizacji. Wokół mnóstwo plantacji daktyli… no i kozy.

Plaża jest bardzo rozległa i łatwo dostępna – mając osobówkę bez problemu jeździliśmy po zbitym piachu. Jak na tę część Omanu Yitti Beach prezentuje się naprawdę przyzwoicie i zachęcająco, ponieważ brak w okolicy cięższego przemysłu oraz infrastruktury hotelarskiej czy restauracyjnej. Jest naturalnie. Sama woda jest bardzo czysta i klarowna, a brzeg wręcz zachęca do błogiego taplania się w wodach Oceanu Indyjskiego. Dojazd przez wadi oraz szereg nieregularnie rozrzuconych skał dodaje temu miejscu dramatyzmu i naturalnego piękna.

Yitti Beach w Omanie
Yitti Beach w Omanie
Yitti Beach w Omanie
Yitti Beach w Omanie

Plaża Yiti jest dostępna tylko samochodem. Spokojnie można zatrzymać się tu na kemping i nikomu nie przeszkadzać, ponieważ obszar jest naprawdę rozległy. Podczas naszej wizyty były jeszcze może 2-3 osoby. Miejsce jest obecnie kompletnie nierozwinięte turystycznie i należy wziąć to pod uwagę planując nocleg pod chmurką. Sułtanat Omanu ma jednak rozległe plany przekształcenia plaży w intensywnie rozwinięte centrum turystyczne do 2025 roku. Śpieszcie się zanim do tego dojdzie!

Qurum Beach

Przed wyjazdem zbieraliśmy informacje o najciekawszych miejscach w Muscat i jednym z nich była plaża Qurum. Trafiliśmy na nią ostatniego dnia pobytu w Omanie, przed nocnym samolotem do Amsterdamu. Zatrzymaliśmy się w całkiem przyzwoitym Ramee Hotel nieopodal nadmorskiego deptaka, skąd do plaży było dosłownie kilka kroków. Nie oczekiwaliśmy piorunującego efektu i szczerze mówiąc… nie było takiego. Plaża jest bardzo długa, ale niestety niezbyt czysta (zarówno na lądzie jak i w wodzie). Za to idealnie nadaje się do długich spacerów z kubkiem mrożonej kawy wzdłuż Al-Shati St. z uwagi na dobrą infrastrukturę dla pieszych. Okolica jest raczej reprezentacyjna, stąd można zauważyć – co dość rzadkie – duże połacie dokładnie przystrzyżonej trawy. Jest to także popularne miejsce spotkań lokalnej młodzieży, która z lubością oddaje się rozrywce w postaci obserwowania turystów.

Qurum Beach Oman

Powrót

Ostatnie zakupy w Carrefourze, wymiana Riali na Dolary, zdanie samochodu na lotnisku i to byłoby na tyle. Oman – jak go podsumować? Obok Tajwanu stał się naszą drugą ulubioną destynacją. Jest super bezpiecznie, smacznie, bardzo ładnie i bez stresu (nie licząc miejskiej jazdy w Muscat). Ceny nie są wygórowane, szczególnie paliwa.

Wizyta w Omanie niejako „przy okazji” zwiedzania Dubaju to zły pomysł. Mnóstwo perełek jest ukrytych z dala od stolicy, wymaga pewnego wysiłku ale nagradza sowicie. Nie da się ich zobaczyć w ciągu kilku dni. Oman to kraj bardzo przyjazny obcokrajowcom (i innowiercom), w dużym stopniu nieodkryty przez masową turystykę, naturalny, prosty i szczery. To także miejsce na Ziemi, które ponad stal, beton i asfalt przedkłada historię, tradycję i kulturę. Szczerze? Męczyliśmy się trochę w Dubaju, który podjął wyzwanie i aspiruje do grona najlepszych miast świata. Muscat taki nie jest. Tu po prostu się żyje. Poza stolicą Omańczycy żyją chyba nawet lepiej.

5 1 głos
Oceń wpis:

Podobne

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
0
Ciekawy wpis? Dodaj swój komentarz.x